> Jak masz problem z jednoznaczną nazwa to w sklepie sposób opisowy zastosuj. Tak
jak ten co w anglii kupował piłkę do metalu. Od dluzszego czasu czekaam az ktos
zapyta czy papier toaletowy mozna prać. Doczekam sie.

Chodziło mi raczej o to, że może ktoś wpadł na jakąś sprytną nazwę i
chce się podzielić.

Może pamiętacie, jak ś.p. ,,Trójka" zorganizowała konkurs na nazwę
odtwarzacza CD. Szczególnie utkwił mi w pamięci ,,światłograj". Na
zasadzie pokrętnej analogii ukułem na swój użytek nazwę ,,świecidło". Howgh.

--
Grzexs

do góry

On Fri, 4 Mar 2022 22:17:53 +0100, LordBluzg(R) wrote:
> W dniu 04.03.2022 o 21:37, Mirek pisze:
>
>> A propos - jest jednak różnica jechać na Włochy i do Włoch czy na Pragę
>> albo do Pragi.
>>
> To zależy czy piszesz o Warszawie czy o państwach. Generalnie zwrot "na"
> odnosi się do jakiegoś miejsca, krainy, dzielnicy, obszaru a nie do
> państwa. W przypadku państwa, pisze się "do".

Powiedzialbym, że wiekszosc Polaków bedzie chciało jechać
na Słowacje. Albo na Litwę.

Ale "na Włochy" ? Nie spotkałem sie.

W Warszawie ... na Pragę, na Okęcie ... ale przeciez nie na Ursus?
I nie na Śródmiescie.

J.

do góry

On Sat, 5 Mar 2022 01:02:32 +0100, LordBluzg(R) wrote:
> W dniu 04.03.2022 o 23:41, Collie pisze:
>>> Ja pisałem jak się pisze w przypadku państwa. Oczywiście w przypadku
>>> miasta/miejscowości pisze się "do" ale jeszcze widać nie załapałeś, że
>>> odniosłem się do Włoch ale już nie załapałeś że dzielnica Praga to
>>> dzielnica a miasto Praga to miasto a nie państwo
>>> :D Symptomatyczne, że ci zawsze jakaś logika siada w takich sytuacjach :D
>>
>> Dobra, powiem Ci zatem jak chłop krowie na miedzy, prostymi żołnierskimi
>> słowy: w przypadku państwa węgierskiego piszemy - "jedziemy na Węgry".
>
> Są głupie wyjątki ale podyktowane często tym, że kiedyś była to jakaś
> "kraina" a nie państwo lub zwykła naleciałość językowa :)

Węgry nie były państwem ?

J.

do góry

Przyjmijmy, ze to idiomy.
Bo inaczej nie uzasadnisz różnicy pomiędzy "na Łotwę", a "do Estonii".
No chyba, że Łotwa była częścią Rzplitej?
W takim razie jutro "na Rygę!!!" ;-)
BTW moje ucho drażni gdy słyszę "na Chorwację", ale "na Dalmację" już mniej.
I jednak nie mówimy "na Szkocję" czy "na Katalonię" ani nawet "na Branderburgię".
Ze Słowacją to raczej "na słowacką stronę" -> na Słowację, ale do Bratysławy to już
do Słowacji.
No ale na Czechy nie jeździmy, mimo że można "na czeską stronę".
Po prostu idiomy.


-----
> Powiedzialbym, że wiekszosc Polaków bedzie chciało jechać

do góry

W dniu 07.03.2022 o 10:30, ąćęłńóśźż pisze:
> Przyjmijmy, ze to idiomy.
> Bo inaczej nie uzasadnisz różnicy pomiędzy "na Łotwę", a "do Estonii".
> No chyba, że Łotwa była częścią Rzplitej?
> W takim razie jutro "na Rygę!!!" ;-)
> BTW moje ucho drażni gdy słyszę "na Chorwację", ale "na Dalmację" już
> mniej.
> I jednak nie mówimy "na Szkocję" czy "na Katalonię" ani nawet "na
> Branderburgię".
> Ze Słowacją to raczej "na słowacką stronę" -> na Słowację, ale do
> Bratysławy to już do Słowacji.
> No ale na Czechy nie jeździmy, mimo że można "na czeską stronę".
> Po prostu idiomy.

A niech będzie, że idiotyzmy ale tak się ustaliło i już.
Nie róbmy idiotycznych zmian pod wpływem strachu, że Węgry poczują się
podległe a Małopolska niepodległa.

--
SW3

do góry

Pan J.F napisał:

> W Warszawie ... na Pragę, na Okęcie ... ale przeciez nie na Ursus?
> I nie na Śródmiescie.

Niestety, również "na Śródmieście". Wielu warszawiaków tak mówi(ło).
Nie żeby to jakieś fajne było, po prostu stwierdzam fakt.

--
Jarek

do góry

W dniu 07.03.2022 o 12:02, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan J.F napisał:
>
>> W Warszawie ... na Pragę, na Okęcie ... ale przeciez nie na Ursus?
>> I nie na Śródmiescie.
>
> Niestety, również "na Śródmieście". Wielu warszawiaków tak mówi(ło).
> Nie żeby to jakieś fajne było, po prostu stwierdzam fakt.
>

Pierwsze słyszę, chyba że mówimy o stacji kolejowej.

MJ

do góry

Pan Michał Jankowski napisał:

>>> W Warszawie ... na Pragę, na Okęcie ... ale przeciez nie na Ursus?
>>> I nie na Śródmiescie.
>>
>> Niestety, również "na Śródmieście". Wielu warszawiaków tak mówi(ło).
>> Nie żeby to jakieś fajne było, po prostu stwierdzam fakt.
>
> Pierwsze słyszę, chyba że mówimy o stacji kolejowej.

Szczęśliwiec (i mieszkaniec tegoż Śródmieścia, jeśli dobrze kojarzę).
Wielokrotnie słyszałem w peryferyjnych dzielnicach. Nie wnikam, czy
z ust starych warszawiaków, czy świeżo przybyłych.

--
Jarek

do góry

W dniu 07.03.2022 o 12:21, Jarosław Sokołowski pisze:
>

(i mieszkaniec tegoż Śródmieścia, jeśli dobrze kojarzę).

Nie. Mąkotów. Z góry na dół...

MJ

do góry

Prawdziwi Warszawiacy już nie żyją (1944).
A Praga to nie Warszawa ;-).
BTW od dziecka w windzie wysiadając na swoim piętrze mówię sąsiadom "dziękuję" i
nawet tego nie zauważałem, gdy nagle koledzy z
Wrocławia zaczęli się dziwić :-).


-----
> Wielu warszawiaków tak mówi(ło).

do góry