-
41. Data: 2020-01-12 17:38:48
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> Faktycznie dziwne. Używałem w latach osiemdziesiątych, u szczytu sławy
>> tej technologii. Bywało, że przy przenoszeniu literka pękła i powstała
>> mała biała przerwa, ale nie że cała się odkleiła i zachowała przy tym
>> integralność.
>
> Robiłem z tego napisy na przednich panelach. Zdarzało się, że litery się
> odklejały. Odklejone były dość delikatne, ale zachowywały spoistość.
> Porównanie do piasku jest zupełnie nie na miejscu.
Były też letrasety przeznaczone dla elektroników, do wyklejania obwodów
drukowanych. Były punkty lutownicze (dziś zwane "padami") i proste linie
ścieżek. W trakcie wyklejania, ciągnąć taka ścieżkę, można było ją lekko
wygiąć, a także przerwać wylejanie w dowolnym momencie. Ta spoistość była
wyłącznie "na słowo honoru", jak to przy odwarstwianiu farby z podłoża.
>> Nie, te litery nie były "wycięte z folii i nałożone na inną folię". One
>> na folię były nadrukowane. W rogu arkusza widać było pasery, oznaczenia
>> i napisy charakterystyczne dla technik drukarskich.
>
> OK, nie będę się upierał w kwestii technologii. Ale dlaczego nie nazwać
> tego folią? Skoro mogę sobie wydrukować miniaturkę Hali Stulecia, to
> dlaczego nie kawałek folii? To spór wyłącznie o słowa.
Jak stara farba odchodzi z płotu płatami, to też można powiedzieć, że
to "folia". Jednak nikt tak nie mówi. Tak, to spór o słowa, ale słowa
służą do komunikacji. A widzę, że nie tylko ja po raz pierwszy stykam
się z taki wykorzystaniem słowa "folia". Więc po co tak?
> Dawno temu robiłem folię polistyrenową przez odparowanie benzenowego
> roztworu styropianu wylanego na wodę. Sposób może dziwaczny, ale
> przecież wychodziła folia. Paskudnej jakości, ale zadanie spełniała.
Sposób mi znany. Ale to co innego, bo folia jest w tym procesie *robiona*
przez odparowanie rozpuszczlnika.
> "Folia" to wyłącznie określenie kształtu, sposób otrzymywania nie ma
> tu nic do rzeczy.
E tam. Ja do drukarki zwykle wkładam papier. Ale czasem też folię.
Kształ mają te arkusze dokładnie taki sam. Ale sposób otrzymywania
inny. Na kartkę papieru nie mówię "folia".
Jarek
--
Lufa jest to nagwintowany słup powietrza oblany żelazem.
-
42. Data: 2020-01-12 18:09:08
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 12 Jan 2020 17:38:48 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Były też letrasety przeznaczone dla elektroników, do wyklejania obwodów
> drukowanych. Były punkty lutownicze (dziś zwane "padami") i proste linie
> ścieżek. W trakcie wyklejania, ciągnąć taka ścieżkę, można było ją lekko
> wygiąć, a także przerwać wylejanie w dowolnym momencie. Ta spoistość była
> wyłącznie "na słowo honoru", jak to przy odwarstwianiu farby z podłoża.
Te elektroniczne to kojarze w kilku odmianach:
a) paski (zwiniete na krazkach), transparentne, w kolorze niebieskim i
czerwonym - czyli przeznaczone do naklejania na folie i zrobienia
kliszy dwustronnej
b) paski czarne, grube, jakby z papieru ... wytrzymywaly tez trawienie
w chlorku. (tez z a) tez wytrzymywaly)
c) w/w punkty lutownicze luzem, z materialu jak wyzej. Z dziurka chyba
nawet.
d) zestawy padow, typu np DIL14 i to jeszcze w skali 2:1 - i tam
czarne kolka byly na wspolnej folii przezroczystej.
Ktora sie odlepiala od grubszej folii transferowej, jak w letrasecie,
Do trawienia sie to nie nadawalo, bo ta przezroczysta czesc tez
przeszkadzala w trawieniu.
e) pojedyncze pady jak w d), ale znow z cieniutka folia przezroczysta,
nieco wieksza od czarnego, wiec tylko na klisze, nie do trawienia.
Czy to bylo marki Letraset, to nie dam glowy.
W sumie to ani d i e) mi nie pasuje do Letrasetu przez te folijke,
a c) to za grube ...
>>> Nie, te litery nie były "wycięte z folii i nałożone na inną folię". One
>>> na folię były nadrukowane. W rogu arkusza widać było pasery, oznaczenia
>>> i napisy charakterystyczne dla technik drukarskich.
>>
>> OK, nie będę się upierał w kwestii technologii. Ale dlaczego nie nazwać
>> tego folią? Skoro mogę sobie wydrukować miniaturkę Hali Stulecia, to
>> dlaczego nie kawałek folii? To spór wyłącznie o słowa.
>
> Jak stara farba odchodzi z płotu płatami, to też można powiedzieć, że
> to "folia". Jednak nikt tak nie mówi. Tak, to spór o słowa, ale słowa
> służą do komunikacji. A widzę, że nie tylko ja po raz pierwszy stykam
> się z taki wykorzystaniem słowa "folia". Więc po co tak?
To z Letrasetu mialo za slaba wytrzymalosc, zeby to folia nazwac :-)
>> "Folia" to wyłącznie określenie kształtu, sposób otrzymywania nie ma
>> tu nic do rzeczy.
>
> E tam. Ja do drukarki zwykle wkładam papier. Ale czasem też folię.
> Kształ mają te arkusze dokładnie taki sam. Ale sposób otrzymywania
> inny. Na kartkę papieru nie mówię "folia".
A na celofan ? :-)
J.
-
43. Data: 2020-01-12 18:09:30
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 12.01.2020 o 17:38, Jarosław Sokołowski pisze:
[...]
> Były też letrasety przeznaczone dla elektroników, do wyklejania obwodów
> drukowanych. Były punkty lutownicze (dziś zwane "padami") i proste linie
> ścieżek. W trakcie wyklejania, ciągnąć taka ścieżkę, można było ją lekko
> wygiąć, a także przerwać wylejanie w dowolnym momencie. Ta spoistość była
> wyłącznie "na słowo honoru", jak to przy odwarstwianiu farby z podłoża.
Jeśli dobrze pamiętam, one były w skali 2:1. Do zrobienia maski metodą
fotograficzną, nie do bezpośredniego naklejania na płytkę.
[...]
> E tam. Ja do drukarki zwykle wkładam papier. Ale czasem też folię.
> Kształ mają te arkusze dokładnie taki sam. Ale sposób otrzymywania
> inny. Na kartkę papieru nie mówię "folia".
Jest to argument :-)
OK, przyznaję Ci rację.
Paweł
-
44. Data: 2020-01-12 21:04:24
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> "Folia" to wyłącznie określenie kształtu, sposób otrzymywania nie
>>> ma tu nic do rzeczy.
>>
>> E tam. Ja do drukarki zwykle wkładam papier. Ale czasem też folię.
>> Kształ mają te arkusze dokładnie taki sam. Ale sposób otrzymywania
>> inny. Na kartkę papieru nie mówię "folia".
>
> A na celofan ? :-)
Na Politechnice Moskiewskiej profesor opowiada o materiałach. Pokazuje
studentom celofan i mówi:
-- Eto cełofan. Kak by wam eto skazat', sztoby wy nie zabyli...
Cełofan kak ciełovat'sja! Szto wy diełajetie s diewuszkami -- ciełujetes'!
Nadeszła sesja, ustny egzamin zdaje taki, co nie chodził na wykłady.
Nic nie umie i profesor chcąc dać mu sznsę, pokazuje celofan.
-- Nu, skażitie mnie szto eto takoje.
-- Nie znaju.
-- Podumajties'. Ja goworił ob etom na lekcijach.
-- K sożoleniju nie znaju!
-- No szto ja wam goworił -- szto wy dełajetie s diewuszkami?
Student myśli, wreszcie uradowany woła:
-- Nie możet byt', towariszcz porfesor! Jebonit?
--
Jarek
-
45. Data: 2020-01-12 21:07:52
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> Były też letrasety przeznaczone dla elektroników, do wyklejania obwodów
>> drukowanych. Były punkty lutownicze (dziś zwane "padami") i proste linie
>> ścieżek. W trakcie wyklejania, ciągnąć taka ścieżkę, można było ją lekko
>> wygiąć, a także przerwać wylejanie w dowolnym momencie. Ta spoistość była
>> wyłącznie "na słowo honoru", jak to przy odwarstwianiu farby z podłoża.
>
> Jeśli dobrze pamiętam, one były w skali 2:1. Do zrobienia maski metodą
> fotograficzną, nie do bezpośredniego naklejania na płytkę.
Były różne. Zresztą obok jest solidne opracowanie historyczne na ten
teamt. Ale mnie chodzi wyłącznie o to, że w kształtach przeznaczonych
dla elektroników czy architektów, w każdej chwili dało się przerwać
transferowanie kreski czy czegoś większego. Nie było potrzebne żadne
"przecinanie folii" czy inne podobne operacje mechaniczne.
--
Jarek
-
46. Data: 2020-01-12 23:03:08
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Paweł,
Sunday, January 12, 2020, 1:58:00 PM, you wrote:
[...]
> Chodziło mi wyłącznie o to, że słowo "folia" odnosi się jedynie do
> kształtu, nie materiału z którego ją wykonano, i nie technologii
> wykonania. Druku farbą drukarską na gazecie nie nazwałbym folią, co do
> tonera można już dyskutować. A napis letrasetem wyraźnie odróżniał się
> od podłoża. I na oko, i "na macanta". Folia naniesiona na podłoże.
Oryginalny letraset był tak cienki, że ,,na macanta" nie dało się go
odróżnić.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
47. Data: 2020-01-13 10:59:41
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: robot <a...@o...pl>
W dniu 2020-01-10 o 16:24, Paweł Pawłowicz pisze:
> W dniu 10.01.2020 o 01:20, RoMan Mandziejewicz pisze:
>> Hello Paweł,
>>
>> Thursday, January 9, 2020, 8:01:40 PM, you wrote:
>>
>>>>> Napisać letrasetem i podgrzać aby się lekko nadtopił.
>>>> Masz na myśli tą kalkomanie?
>>>> Wojtek
>>> Tak. Robimy w ten sposób napisy na szklanych butelkach w laboratorium.
>>> Do podgrzewania używamy suszarki do szkła.
>>
>> Jestem zaskoczony - oryginalne Letrasety się pod wpływem ciepła
>> odrywały i kurczyły :( Ale ja się tym bawiłem 40 lat temu - może
>> poprawili.
>
> Tu masz fotkę:
>
> https://imgur.com/a/5M4jJ7J
>
> Zrobione diabli wiedzą kiedy (parę lat temu), w użyciu przez studentów, a więc
lekkiego życia to to nie miało.
W się odkleja, procent się odkleja.
A co będzie jak się zero odklei.
-
48. Data: 2020-01-13 19:36:46
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: wowa <w...@g...pl>
>
> Zlecić tam gdzie robią klawiatury.
> Teraz takie rzeczy w ilościach prototypowych tłuką atramentami UV.
>
>
Tak, to je dobry pomysł. Dzięki.
Wojtek
-
49. Data: 2020-01-13 22:20:20
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Niekoniecznie dobry. Jeśli to jakas rozdzielnia to na bank sa przepisy określające z
czego i w jaki sposób mają być zrobione tabliczki.
-
50. Data: 2020-01-14 18:32:47
Temat: Re: Tabliczki opisowe na rozdzielnie
Od: wowa <w...@g...pl>
> Niekoniecznie dobry. Jeśli to jakas rozdzielnia to na bank sa przepisy
> określające z czego i w jaki sposób mają być zrobione tabliczki.
Nie dostałem nic takiego i nie słyszałem o takich przepisach
"odgórnych". Pewnie wszystko zależy od widzimisię zamawiającego i od
zdrowego rozsądku (chociaż z tym coraz gorzej). Zrobie po swojemu a
najwyżej się potem zmieni.
Wojtek