wer wrote:

> Obecnie umowy między operatorami, a klientami indywidualnymi są takie,
> że operator bierze kasę, a klient może tylko płacić i płakać. Chodzi o
> zrównanie pozycji klienta i operatora. Większość osób kupujących
> internet do domu nie ma pojęcia jak działa. Ich nie obchodzi, że gdzieś
> jest przytkane. Nie chodzi też o CIR=EIR. Chodzi o to, żeby klient miał
> zagwarantowane, że przez jakiś procent czasu to łącze będzie chodziło z
> maksymalną prędkością i ten procent będzie większy niż 0.

ja pospisalem z jednym klientem umowe na 3 lata (przez pierwsze pol roku
19zl miesiecznie) ale lokalizacja sie potem okazala taka ze nie bardzo
to chodzi. klient uparl sie, ze nie rozwiaze umowy (jako konsumentowi
przysluguje mu takie prawo) wiec teoretycznie przysluguje mu takie prawo

a teraz praktyke

jak cos nie dziala to przyjezdzam po tygodniu bo bardziej mi sie
kakuluje wyplacic mu 5zl odszkodowania za niedzialanie uslugi niz rzucac
zlecenie za 2k i jechac mu naprawiac Internet. Klient oczywiscie
odszkodowania nie dostaje bo nie zlozyl wniosku (list polecony 3.70zl),
wstrzymuje sie z placeniem (bo nie dzialalo) ale reklamacji na pismie
nie sklada, czekam na spoznienie 40 dni i dostanie wypowiedzenie i kare
umowna do zaplacenia (z powodu nie wywiazywania sie z warunkow umowy, a
w dokumentacji reklamacyjnej brak jest informacji ze cos nie dzialalo)

z tym bedzie tak samo, tegie umysly beda przez iles mysleniogodzin
oplacanych za nasze pieniadze konstruowac kolejne przepisy, ktore bedzie
mozna w miare prosty sposob ominac





futszaK