-
101. Data: 2016-08-26 17:57:31
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: Marek <f...@f...com>
On Thu, 25 Aug 2016 23:07:11 +0200, Jarosław
Sokołowski<j...@l...waw.pl> wrote:
> Shell uniksowy siedzi w ramie cały czas.
I tak i nie (exec i zastąpienie).
Porównywanie środowiska i shella uniksa do dosa jest mało poważne.
--
Marek
-
102. Data: 2016-08-26 21:30:15
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Marek napisał:
>> Shell uniksowy siedzi w ramie cały czas.
>
> I tak i nie (exec i zastąpienie).
> Porównywanie środowiska i shella uniksa do dosa jest mało poważne.
Usenet też nie jest jakimś arcypoważnym medium. Zapytam więc: dalczego?
Jarek
--
-- Znikąd nie biorę żadnych porównań. Niech mnie Bóg broni, żebym ja miał kogoś
do kogoś porównywać! Pan gospodarz mnie zna. No, powiedz sam, że nigdy nikogo
do nikogo nie przyrównywałem. Tylko że nie chciałbym być w skórze tej wdowy po
arcyksięciu. Co ona teraz zrobi? Dzieci sieroty, dobra na Konopiszcie bez pana.
-
103. Data: 2016-08-27 09:50:52
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: slawek <f...@f...com>
On Fri, 26 Aug 2016 10:35:02 +0200, MKi
<e...@t...op.pl> wrote:
> ktoś pamięta FORTRAN, to wie, jak to było bolesne.
Auć
-
104. Data: 2016-08-27 18:01:53
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: "HF5BS" <h...@j...pl>
Użytkownik "slawek" <f...@f...com> napisał w wiadomości
news:almarsoft.7479443680946841744@news.v.pl...
> On Fri, 26 Aug 2016 10:35:02 +0200, MKi <e...@t...op.pl>
> wrote:
>> ktoś pamięta FORTRAN, to wie, jak to było bolesne.
>
> Auć
Tak z ciekawości - nie znam F, choć kiedyś mnie zainteresował i kiedyś sobie
go chyba wyprobuję - czy wymagało to:
a. ponownej kompilacji?
b. przepisania programu od nowa?
c. przesunięcia odpowiednich bitów w całej reszcie programu?
d. zrestartowania komputera i załadowania systemu?
e. oczywiście, po poprawkach, ponownego zapisania całości na nowym pliku
kart, pomijam wagę... chodziło o czas tej operacji? A potem ponownej
kontroli całości?
f. inne - jeśli tak (a chyba na pewno), to co?
Kiedyś pewnemu hiszpańskojęzycznemu się "bekło" i miast dodzwonić się do
jakiegoś Pablo w Wenezueli, dodzwonił się do mnie, do Warszawy... powiem, że
w moim przypadku, wystarczył ledwie JEDEN przekłamany bit - i gość
"wylądował" tak circa 10kkm dalej... Nie muszę chyba tłumaczyć, że kierunek
Wenezueli jest 58, a Polski 48, reszta z pewnością się zgadzała.
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
105. Data: 2016-08-27 19:02:23
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: slawek <f...@f...com>
On Sat, 27 Aug 2016 18:01:53 +0200, "HF5BS" <h...@j...pl> wrote:
> a. ponownej kompilacji?
Też.
Pamiętaj - program był już wydziurkowany na takich papierowych
karteczkach z kartonu - poszukaj w Wikipedii "karta dziurkowana".
Jeżeli program miał 200 linijek, to było to 200 takich kart plus tzw.
karty kontrolne (z poleceniami dla systemu, nie w Fortranie).
Format linijki w Fortranie był sztywny: pierwsza kolumna (czyli
pierwszy znak na karcie) oznaczał, jeżeli był literą C lub *, że
karta jest komentarzem, w kolumnach od 1 do 5 pisało się etykiety,
kolumna 6 oznaczała że karta jest kontynuacją poprzedniej. Od 7 do 72
było miejsce na tekst programu, od 73 do 80 było miejsce na numer
karty (traktowany jako komentarz, ale jeżeli były tam kolejne numery
to łatwiej było ułożyć karty z powrotem... )
Zwykle tekst programu pisano bez wcięć. Tzn. od 7 kolumny.
Przesunięcie wszystkiego o jeden znak w lewo oznaczało w praktyce
konieczność wydziurkowania tych kart od nowa. Było mniej więcej tak
dewastujące jak usunięcie wcięć z programu w Pythonie.
Bardziej wtajemniczeni mogli to naprawić (na Odrze) przez MOP. Karty
były bowiem wczytywane na dysk i dopiero potem przetwarzane.
Wystarczyło przejrzeć pracę (jobs) danego użytkownika, przejąć
odpowiedni job, otworzyć go w edytorze tekstu (jeszcze
prymitywniejszym niż vi), poprawić co trzeba i puścić z powrotem jako
zadanie wsadowe. Łatwizna. Teoretycznie jeżeli Ośrodek Obliczeniowy
dysponował perforatorem kart jako urządzeniem wyjściowym, to można
było takie poprawione karty wydziurkować automatycznie. Ewentualnie
wydziurkować na papierowej tasiemce dalekopisowej, ewentualnie
zapisać na pólcalowej taśmie magnetycznej.
Podobne możliwości były i na CDC, i na RIAD.
Ale aby z nich skorzystać trzeba było mieć dostęp do terminali
interaktywnych.
-
106. Data: 2016-08-28 00:29:46
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: "HF5BS" <h...@j...pl>
Użytkownik "slawek" <f...@f...com> napisał w wiadomości
news:almarsoft.6100886762075715692@news.v.pl...
...
> zadanie wsadowe. Łatwizna. Teoretycznie jeżeli Ośrodek Obliczeniowy
> dysponował perforatorem kart jako urządzeniem wyjściowym, to można było
> takie poprawione karty wydziurkować automatycznie. Ewentualnie
> wydziurkować na papierowej tasiemce dalekopisowej, ewentualnie zapisać na
> pólcalowej taśmie magnetycznej.
Może i niesłusznie, przypomniała mi się pewna scenka z "07 zgłoś się" (choć
to akurat raczej kryptonim, pamięteam też, że wykorzystywałem sytuację, że w
Krakowie, numery specjalne, jak chyba dotąd w Rosji, zaczynały się na zero.
Rozmowy zamawiało się przez nieco śmierdzący numer - 00. Na milicję było 07.
Czasem, jak mi się nudziło, a gnojem małym byłem wtedy, dzwoniłem do Krakowa
przez 812, taki był jeszcze wtedy kierunek, na milicję, pan, który odbierał
mówił "zero siedem", ja "zgłoś się" i buch rozłączenie. Nawiązało mi się w
ten sposób, bo to międzymiastowa, która mi się teraz skojarzyłaz takimi
kartami, co przysyłali podziurkowane z rachunkiem. Cyfry nieparzyste tylko i
jak oni numer szyfrowali telefonu, do dziś nie wiem...
>
> Podobne możliwości były i na CDC, i na RIAD.
> Ale aby z nich skorzystać trzeba było mieć dostęp do terminali
> interaktywnych.
Scenka ta z 07 zgłoś się, to mniej-więcej "masz jutro komputer o 13 na
kwadrans", czy jakoś tak. Od razu obrazek przed oczami, jak gdzieś w tle
sobie takie karty fruwają, wcale się nie zdziwię, jeśli to było komutowane
jakoś... ale, nie wnikam, nie miałem z tym wielkiej styczności. A były to
przecież czasy, gdy strasznie chciało by się mieć komputer, ważący TYLKO 200
kilo, z aż 8 kB pamięci... z podpiętym Rubinem, jako ekranem, hłe hłe, a
klawiatura pewnie z maszyny do pisania z Gabinetu Pana Prezesa (nie mylić z
dzisiejszym Preziem). Ale byłby czad. I jadło by TYLKO 2 kWh prądu, w zimie
pewnie trzeba by okna było otwierać i w nocy nie włączać, bo sąsiedzi z co
najmniej 3 pięter oskarzali by o uciążliwy hałas. Ale byłby własny i kolegom
ze szkoły oczy by bielały i już nie musiałbym grozić za złe zachowanie
"jesteś u pani" :P
Za to pamiętam, jak w '80, Babcia leciała do Rzymu, bilet był kupowany przez
Orbis. Pani miała terminal, monitor, ciemnozielony, dość wyraźny tekst;
przed olimpiadą w Moskwie na pewno. Coś trzeba było sprawdzić, pani klik
klik na klawiaturze i po chwili był wynik, pamiętam, ze pomny zasłyszanego
kiedyś od kogoś stwierdzenia mniej-więcej "KOMPUTER WIE WSZYSTKO", zapytałem
panią, czy komputer może mi odpowiedzieć, kto wygra na olimpiadzie w
Moskwie? Dlatego wiem, ze to było przed Igrzyskami. Lubie sobie tak czasem
wyobrazić, jak by postęp techniczny skostniał i zamiast iść w dzisiejsze
media i pamięci masowe, stosowano by coraz szybsze perforatory,
miniaturyzowane karty, przeciwnie do biletów kolejowych, które rozmiarowo
rosną :P, coraz cieńszy i mocniejszy papier, a możliwość
zapis-odczyt-zapis-odczyt, przez miniaturowe holendry mielące niepotrzebne
już karty, sita do odsączania i suszenia, by zaraz powstawał nowy papier,
taka błyskawiczna produkcja nowych kart, z niepotrzebnych starych :) co by
tu jeszcze dodać wyobrażonego, w tej całej kartowo-papierowej technologii,
by jej nowoczesność przystawała do dzisiejszych czasów? :)) Z|astanawiam
się, jakby wyglądały dzisiejsze pendrive'y z tamtej technologii:)
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
107. Data: 2016-08-28 08:12:18
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: slawek <f...@f...com>
On Sun, 28 Aug 2016 00:29:46 +0200, "HF5BS" <h...@j...pl> wrote:
> Orbis. Pani miała terminal, monitor, ciemnozielony, dość wyraźny
tekst;
Taki terminal można zobaczyć na lotnisku we Frankfurcie - i w grze
Fallout 3.
> kiedyś od kogoś stwierdzenia mniej-więcej "KOMPUTER WIE WSZYSTKO",
zapytałem
Albo książka "Chcesz rzucić palenie? Zapytaj komputera."
> się, jakby wyglądały dzisiejsze pendrive'y z tamtej technologii:)
Mikrofisze.
-
108. Data: 2016-08-28 23:47:48
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: Michał Jankowski <m...@f...edu.pl>
W dniu 2016-08-28 o 00:29, HF5BS pisze:
> Nawiązało mi się w ten sposób, bo to międzymiastowa, która mi się teraz
> skojarzyłaz takimi kartami, co przysyłali podziurkowane z rachunkiem.
> Cyfry nieparzyste tylko i jak oni numer szyfrowali telefonu, do dziś nie
> wiem...
O, to, to. Chętnie bym też się dowiedział. I w ogóle zobaczył jeszcze
raz taką kartę...
MJ
-
109. Data: 2016-08-29 04:04:42
Temat: Re: Re. Pytanie do serwisantów.
Od: "HF5BS" <h...@j...pl>
Użytkownik "Michał Jankowski" <m...@f...edu.pl> napisał w wiadomości
news:npvm6b$vua$1@news.agh.edu.pl...
>W dniu 2016-08-28 o 00:29, HF5BS pisze:
>
>> Nawiązało mi się w ten sposób, bo to międzymiastowa, która mi się teraz
>> skojarzyłaz takimi kartami, co przysyłali podziurkowane z rachunkiem.
>> Cyfry nieparzyste tylko i jak oni numer szyfrowali telefonu, do dziś nie
>> wiem...
>
> O, to, to. Chętnie bym też się dowiedział. I w ogóle zobaczył jeszcze raz
> taką kartę...
Niewiedzącym podpowiem, że w ramach tej nieparzystości cyferek, numer, np.
140792, na karcie był zakodowany jako np. 139793, pokusiłem się nawet o
próbę rozszyfrowania tego, że może jakaś inna dziurka razem z tą
nieparzystą, daje właściwą cyfrę, choć jeszcze nie znałem pojęć parzystość,
cyfra/bit kontrolny, to już mój umysł poszukiwał czegoś, czego uwzględnienie
pozwoliło by skleić to do kupy, ale jeszcze nie dał rady ustalić jakiegoś
obrazu sprawy. Cyfry, w miejsce nieistniejących na karcie parzystych, były
zastępowane sąsiadującymi z nimi, już istniejącymi, nieparzystymi. W sumie
zastanawiam się, po co w ogóle abonenci to dostawali? Jedyne, co mi się
nasuwa, to w celach reklamacyjnych, nie pamiętam, czy była dziurkowana
godzina, może wrzucali to w jakis system i ten wypluwał, że takie połączenie
było, albo, że go nie było. A potem weszło coś nowocześniejszego, w każdym
razie, kartki sobie taśmociagami jeździły, co miałem okazję już widywać,
znacznie już mniejsze i wypisywane ręcznie, telefonistka przyjmująca
wypisywała zamówienie i puszczała na taśmę, telefonistka, która to miała
zrealizować, chyba zbierała kartkę z taśmy i realizowała w kolejności
odbioru kartek. Możliwe, że jeszcze kilka mi się takich gdzieś pałęta (ufocę
i podlinkuję), na mojej centrali używałem do jakichś drobnych notatek, np.
jak dzwoniła jakaś centrala i podawała coś do sprawdzenia, to się pisało co
i z kartką lazło do organu, pisało co dolega i oddawało zrobione,, bądź
niezrobione.
Fotkę karty dziurkowanej od międzymiastowych, widziałem gdzieś w necie, może
za dnia poszukam i spróbuję podlinkować, bo już raczej z tych, żadna mi
miejsca nie zabiera. Mam przypuszczenie, że numer telefonu, dziurkowany tak
nieparzyście, mógł robić po prostu za numer zamówienia, tylko kurcze, za
każdą kartą układ dziurek był ten sam... Ale tu jestem gapa, kilka lat tam
pracowałem, chodziłem przez salę telefonistek prawie codziennie, a jakoś
umknęło mi, zapytać o to, pipa jestem panowie, oj, pipa jestem... Możecie mi
to zagrać:
http://jestes.pipa.prv.pl/
:P :))
--
Życie jest przepiękną telenowelą, przenoszoną drogą płciową.
(C) Ferdek Kiepski
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)