-
11. Data: 2010-08-16 19:24:35
Temat: Re: Pionier ze stodoły
Od: Czarek <c...@n...fm>
W dniu 2010-08-16 21:14, Jarosław Sokołowski napisał/a:
> Pan Jaroslaw Dubowski napisał:
>
>> Pionier bateryjny, model B-2, nie mylic z sieciowym (U-2).
>
> Pomylić trudno -- B-2 to taka pokraka niewykrywalna przez radary,
> a U-2, to poczciwy kukuruźnik (niektórym to oznaczenie kojarzy się
> najpierw z czym innym, ale to tylko dlatego, że się nie znają).
>
Jest jeszcze inny U-2: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lockheed_U-2
--
Cz.
-
12. Data: 2010-08-16 20:17:43
Temat: Re: Pionier ze stodoły
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Czarek napisał:
>>> Pionier bateryjny, model B-2, nie mylic z sieciowym (U-2).
>>
>> Pomylić trudno -- B-2 to taka pokraka niewykrywalna przez radary,
>> a U-2, to poczciwy kukuruźnik (niektórym to oznaczenie kojarzy się
>> najpierw z czym innym, ale to tylko dlatego, że się nie znają).
>
> Jest jeszcze inny U-2: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lockheed_U-2
No właśnie o nim myślałem. Ludziom "samolot U-2" kojarzy się najczęściej
z tym szpiegowskim ptaszkiem, którego wyprodukowano w kilkudziesięciu
egzemplarzach. Sławny się stał tylko dlatego, że jak jeden taki ruskie
zestrzelili, to była afera na cztery fajery. A kukuruźników były tysiące,
w wielu wersjach, czasem dziwacznych, produkowane w różnych krajach
(w Polsce też). Można podejrzewać, że Lockheed wziął nazwę właśnie od
kukuruźnika -- ten z uwagi na możliwość cichego lotu wykorzystywany był
do nocnych zwiadów i bombardowań. A ze względu na konstrukcję z drewna
i szmat był słabo wykrywalny przez radary.
--
Jarek
-
13. Data: 2010-08-16 20:40:45
Temat: Re: Pionier ze stodoły
Od: Czarek <c...@n...fm>
W dniu 2010-08-16 22:17, Jarosław Sokołowski napisał/a:
>>> Pomylić trudno -- B-2 to taka pokraka niewykrywalna przez radary,
>>> a U-2, to poczciwy kukuruźnik (niektórym to oznaczenie kojarzy się
>>> najpierw z czym innym, ale to tylko dlatego, że się nie znają).
>>
>> Jest jeszcze inny U-2: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lockheed_U-2
>
> No właśnie o nim myślałem. Ludziom "samolot U-2" kojarzy się najczęściej
> z tym szpiegowskim ptaszkiem, którego wyprodukowano w kilkudziesięciu
> egzemplarzach.
Myslałem, że pisząc "niektórym to oznaczenie kojarzy się najpierw z czym
innym" miałeś na myśli jeszcze coś innego oznaczane U2 (też bardzo
popularne, jeśli nie najbardziej)
> ten z uwagi na możliwość cichego lotu wykorzystywany był
> do nocnych zwiadów i bombardowań.
Co proszę? Coś chyba przeoczyłem - zwiady ok to jego podstawowe - te
bomby to on brał na hol?
Jego jedynym "uzbrojeniem" (ochroną przed atakiem) była bardzo duża
wysokość lotu - nieosiągalna dla innych samolotów a nawet większości
ówczesnych pocisków i rakiet przeciwlotniczych a na pokładzie nawet KM
nie posiadał.
> A ze względu na konstrukcję z drewna
> i szmat był słabo wykrywalny przez radary.
No o tym drewnie i szmatach to też nigdy nie słyszałem, a o duraluminium
owszem.
--
Cz.
-
14. Data: 2010-08-16 21:23:37
Temat: Re: Pionier ze stodoły
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Czarek napisał:
>>>> U-2, to poczciwy kukuruźnik (niektórym to oznaczenie kojarzy się
>>>> najpierw z czym innym, ale to tylko dlatego, że się nie znają).
>>>
>>> Jest jeszcze inny U-2: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lockheed_U-2
>>
>> No właśnie o nim myślałem. Ludziom "samolot U-2" kojarzy się najczęściej
>> z tym szpiegowskim ptaszkiem, którego wyprodukowano w kilkudziesięciu
>> egzemplarzach.
>
> Myslałem, że pisząc "niektórym to oznaczenie kojarzy się najpierw z czym
> innym" miałeś na myśli jeszcze coś innego oznaczane U2 (też bardzo
> popularne, jeśli nie najbardziej)
Ci jeszcze mniej rozgarnięci pewnie tak to kojarzą. Nie wykluczam, że
takich jest najwięcej (ale pan prezes i tak woli bitles... bitelsów niż
na przykład U2).
:: A kukuruźników były tysiące, w wielu wersjach, czasem dziwacznych,
:: produkowane w różnych krajach (w Polsce też). Można podejrzewać,
:: że Lockheed wziął nazwę właśnie od kukuruźnika --
>> ten z uwagi na możliwość cichego lotu wykorzystywany był
>> do nocnych zwiadów i bombardowań.
>
> Co proszę? Coś chyba przeoczyłem
Nie "przeoczyłem", tylko "najpierw wyciąłem, a później to już się całkiem
pogubiłem". Chyba że jeszcze coś innego.
> - zwiady ok to jego podstawowe - te bomby to on brał na hol?
Gdzie popadnie. Bywało, że i granaty ręczne do kieszeni, później ciskane
za burtę.
> Jego jedynym "uzbrojeniem" (ochroną przed atakiem) była bardzo duża
> wysokość lotu - nieosiągalna dla innych samolotów a nawet większości
> ówczesnych pocisków i rakiet przeciwlotniczych a na pokładzie nawet KM
> nie posiadał.
Jego najlepszą ochroną przed atakiem i często stosowaną techniką było
wzbicie się na wysokość jakichś dwóch kilometrów (gdzie trudno go było
ustrzelić z nagana), a później niemal bezszmerowy lot z silnikiem
pracującym na wolnych obrotach, co pozwalało w nocy na niezauważalny
przelot na niskim pułapie nad terytorium wroga. Możliwość lotu
z prędkością około 70 km/h dodatkowo zwiększała celność ataku.
>> A ze względu na konstrukcję z drewna i szmat był słabo wykrywalny przez
>> radary.
>
> No o tym drewnie i szmatach to też nigdy nie słyszałem, a o duraluminium
> owszem.
Z metali, to poza silnikiem jakieś cięgła i linki usztywniające konstrukcję
dwupłata były. Ale przy doraźnej naprawie dało się pewnie toto jakimś
powrozem zastąpić.
--
Jarek