-
1. Data: 2009-01-01 03:44:41
Temat: Re: Ograniczenie mocy lutownicy oporowej
Od: Padre <P...@n...net>
wt pisze:
> Włączanie diody na czas lutowania wydaje się niecelowe, ponieważ grot
> rozgrzewa się przez ileś minut, a nie przez moment.
Nie do końca masz rację, podczas lutowania lutownica oddaje przecież
więcej ciepła niż podczas bezczynności i pełne zasilanie może pomóc
wtedy podtrzymaniu stałej temperatury. Ja co prawda lutuję grubsze
rzeczy (witraże) ale już dawno dorobiłem sobie do 100W lutownicy
podstawkę z mikroswitchem dzięki któremu lutownica odstawiona na
podstawkę utrzymuje właściwą temperaturę a podczas lutowania otrzymuję
pełną moc. Ponieważ do lutownicy używam zewnętrznego regulatora to nie
korzystam z diody tylko drugiego potencjometru do ustawienia mocy
"podtrzymującej" ale wypada ona właśnie ok. 50% mocy lutowania. Z
przyjemnością sprawił bym sobie coś w rodzaju stacji lutowniczej z
regulacją temperatury ale nic nie mogę znaleźć z mocą min. 100W i
odpowiednią bezwładnością/masą i grotami 7-8mm.
-
2. Data: 2009-01-01 19:17:01
Temat: Re: Ograniczenie mocy lutownicy oporowej
Od: "wt" <s...@p...onet.pl>
> Nie do końca masz rację, podczas lutowania lutownica oddaje przecież
> więcej ciepła niż podczas bezczynności i pełne zasilanie może pomóc wtedy
> podtrzymaniu stałej temperatury. Ja co prawda lutuję grubsze
Wszytko zależy od danych wejściowych. Przy lutowaniu elementów budowlanych
ogranicznik chroni przed paleniem cyny. Jeszcze lepiej pod tym względem
zachowuje się cyna z miedzią, a nie z ołowiem. Natomiast przy małej
elektronice mamy nieco inne warunki. Lutownica 60 W to olbrzym dla
"elektronicznych paprochów". Tam w zasadzie nie zachodzi zjawisko
zauważalnego ochłodzenia, to jest zaleta dużej lutownicy. Dodatkowe
usprawnienia to pokrycie grotu srebrem, na gorąco, a jeszcze lepiej
wstawienie stalowej końcówki i pokrycie srebrem, trwałość większa. Dla
elektroniki przegrzanie spowoduje odklejenie ścieżki, albo zniszczenie styku
na mikroelemencie. Pozdrawiam