Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl.invalid> napisał w
wiadomości news:1954482811.20131107180109@pik-net.pl.invalid...
> Przepracowałem "trochę" na Strowgerach, począwszy od Autelco, poprzez
> 32AA na 32AB z PZRami kończąc. I nie pamiętam jakiegoś szczególnego
> problemu ze spawającymi się stykami przekaźników...

Zgadza się. Na normalnych translacjach, na wybierakach, nie było tego. To
były takie niby-translacje, robiące za protezę wybieraka liniowego, był w
nich taki dziwny obwód, który bardzo iskrzył, choć prąd niezbyt duży i tu
szybciutko następowało przemieszczenie materiału z jednej styczki na
drugą... i zestyk się zakleszczał. Trochę żal, że nie było tak, jak w
przekaźniku C i bodajże S... miały one styki samoczyszczące się, nawet,
jakby się materiał przemieszczał, to byłby starty... może tam był jakiś
gasik , którego nie było? Te niby-translacje miały rozwiązanie pozwalające
wykryć, czy na dołączonej linii jest aparat.
A co do spawania - nie, to IMO nie było zespawanie się, to było
zakleszczenie - górka na jednej styczce skleszczała się z dołkiem w drugiej.
Jeśli już się spierać, to bliżej było raczej do zgrzania się (drobinki
materiału ze styczki z dołkiem), niż do zespawania, dla mnie to różne
sprawy, choć podobne w działaniu.

--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!