W dniu 2016-01-05 o 00:15, Pszemol pisze:
> "Mario" <M...@...pl> wrote in message news:n6dt8i$ndd$1@dont-email.me...
>> Dobra dobra. Sklecasz prototyp przy pomocy rupieci z szuflady i płytki
>> z kuwety. Dajesz prototyp do programisty, albo sam piszesz program. W
>> czasie pracy nad oprogramowaniem przychodzi płytka z płytkarni.
>> Lutujesz ją, wymieniasz w prototypie i wysyłasz :) Oczywiście to
>> przykład idealny. Często się okazuje, że brakuje kilku dni i trzeba
>> wysłać tak jak jest, albo kary umowne lub straci się klienta. No więc
>> wysyłasz obiecując sobie, że zamienisz te gówno na porządny
>> egzemplarz, bo mógłby być wstyd gdyby ktoś tam zajrzał. Potem tracisz
>> motywację do tej zamiany bo przecież działa. Potem ktoś tam zajrzy i
>> jest wstyd :)
>
> No jest :-)
>
>> ATSD od numeru 0001 do 0011 jest wystarczająco czasu żeby zrobić
>> płytkę w płytkarni.
>
> Czyżbyś zakładał że to 11 iteracja?? Nie wygłupiaj się :-)))
> Ja obstawiam że zrobili 25 sztuk takich samych, to jest 11 sztuka z tych
> 25 :-)

Nie twierdzę, że to jest 11 iteracja. Moim zdaniem, miedzy wykonaniem
prototypu do prac deweloperskich, a wykonaniem jedenastej sztuki
testowej (klienckiej) było dużo czasu na porządne wykonanie zasilacza.
Absurdalne jest robienie kilkunastu sztuk płytek w kuwecie (wytrawiarce)
gdy można zamówić w płytkarni i mieć za 14 dni, albo dopłacić za ekspres
i mieć za kilka dni. Podaję przykłady z naszego zacofanego
technologicznie kraju. Na zachodzie powinno być sprawniej.
Moim zdaniem to jakaś kretyńska oszczędność, która przy oferowaniu
drogiego produktu po prostu nie przystoi.



--
pozdrawiam
MD