-
111. Data: 2017-08-09 17:50:59
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 09-08-2017 o 07:04, cef pisze:
> W dniu 2017-08-08 o 18:23, Cavallino pisze:
>> W dniu 07-08-2017 o 22:14, cef pisze:
>>
>>> Każdy ma jakieś inne granice - na długie dystanse nie przejeżdżam
>>> raczej więcej dziennie niż 1200-1300km i to jedynie pierwszego dnia.
>>> I to jest niewiele więcej niż ty planujesz na 8 godzin.
>>> Drugiego dnia planuję już tylko 600-700km
>>
>> Czyli generalnie jeździmy podobnie, tyle że ja celowo robię zwiedzanie
>> lub atrakcje po drodze i skrócenie dnia jazdy, a nie tylko jazda+nocleg.
>
> No tak, ale wtedy jesteś niejako w drodze trzy dni.
Takie same wakacje jak wszędzie indziej.
> Taki model jeżdżenia "postojowo-turystyczny"
> to ja preferuję już w kraju docelowym.
A co to niby za różnica?
-
112. Data: 2017-08-09 21:29:36
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: cef <c...@i...pl>
W dniu 2017-08-09 o 17:50, Cavallino pisze:
> W dniu 09-08-2017 o 07:04, cef pisze:
>> W dniu 2017-08-08 o 18:23, Cavallino pisze:
>>> W dniu 07-08-2017 o 22:14, cef pisze:
>>>
>>>> Każdy ma jakieś inne granice - na długie dystanse nie przejeżdżam
>>>> raczej więcej dziennie niż 1200-1300km i to jedynie pierwszego dnia.
>>>> I to jest niewiele więcej niż ty planujesz na 8 godzin.
>>>> Drugiego dnia planuję już tylko 600-700km
>>>
>>> Czyli generalnie jeździmy podobnie, tyle że ja celowo robię
>>> zwiedzanie lub atrakcje po drodze i skrócenie dnia jazdy, a nie tylko
>>> jazda+nocleg.
>>
>> No tak, ale wtedy jesteś niejako w drodze trzy dni.
>
> Takie same wakacje jak wszędzie indziej.
>
>> Taki model jeżdżenia "postojowo-turystyczny"
>> to ja preferuję już w kraju docelowym.
>
> A co to niby za różnica?
Mam lepsze samopoczucie jak nie jestem w drodze :-)
-
113. Data: 2017-08-09 22:00:46
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 09-08-2017 o 21:29, cef pisze:
>>> Taki model jeżdżenia "postojowo-turystyczny"
>>> to ja preferuję już w kraju docelowym.
>>
>> A co to niby za różnica?
>
> Mam lepsze samopoczucie jak nie jestem w drodze :-)
No widzisz - a ja wakacje zaczynam jak poprzedniego dnia wyjdę z pracy.
Nie jestem kierowcą tira, żebym jazdę traktował jako pracę - to część
tychże wakacji, najciekawsza zresztą, jeśli się ją urozmaici atrakcjami.
A czy atrakcje są 100 km od domu, 1000, czy 10 albo 100 km od miejsca
docelowego - to już mi zupełnie nie robi różnicy.