Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnnaag3u.142.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Postawiłbym na dyskretne, poza kadrem, przyginanie powierzchni stołu,
>> przez co niewidocznie przygina się i matryca, i załapuje na niej kontakt.
>> A światło dla zmyły raczej.
>
> Żadnej w tym -- nomen omen -- ściemy nie ma. Reakcja półprzewodników na
> światło, to rzecz normalna.

Ależ, ja nikogo nie oskarżam o ściemę! To IMHO zupełnie co innego, niż
zmyła.
Tylko, w jaki sposób ma zareagować półprzewodnik w nieprzezroczystej
obudowie? Bo jeszcze się z takimj nie spotkałem. Ergo - albo jest jakiś
uszkodzony z pękniętą obudową i odsłoniętą, jak też i zapewne, nadkruszoną,
ale jeszcze mogącą działać strukturą.

> Nie ma co używać tu słowa "jakiś" -- dokładnie widać na co tam świecą.
> To są takie śmieszne układy demultiplekserów 256 linii obecne w każdym
> monitorze czy telewizorze. Śmieszne, bo niczym nieosłonięta struktura

A... jak niczym nie osłonięta, to zmienia postać rzeczy. Zatem, struktura
(lub otoczka) uszkodzona, oświetlona cos tam doziemia i sygnały przestają
się mieszać... dobrze to próbuję rozgryźć, czy zupełnie źle?

> krzemowa przyklajstrowana jest wprost do taśmy połączeniowej. Na taśmie
> ścieżki oczywiście tak gęste, jak ze złego snu termotransferowca z
> laminatorem z Lidla.

Ja SMD robiłem słynną lutownicą 100W ze... (cholercia, zapomniałem skąd), z
efektem pozytywnym. Ale, to jak mi się łapy jeszcze nie trzęsły. I przyznam,
wolałbym swoją setkę, niż gówienkowatą piętnastkę. Jedyne co bym zrobił, to
trochę inaczej grot zaostrzył. Dobry topnik do kompletu i wio... Już wolałem
co jakiś czas grot piłować... Gdzieś mi się zawieruszyła...

>
>> Jednakże, skoro piszesz, że nie fotoelektrycznie, to stawiałbym na
>> niewidoczne na filmie, ukryte działanie mechaniczne, a światło latarki
>> dla zmyły.
>
> Na płocie było napisane "DUPA". Niejeden się zmylił.

Niestety, "DUPA" na płocie jest dla mnie jedynie napisem, jak zresztą każda
inna inskrypcja, inna rzecz, jak to zinterpretować. Nie zrobię jednak
spodziewanej tu rzeczy, która skończyla by się wyciąganiem drzazg... no...
No, ale włączając czajnik elektryczny, zawsze najpierw łapię za niego
zorientować sie, czy ma dostatecznie wody w środku. Dziś mu zresztą
piłowałem jedną ze styczek, bo się zaizolowała.

>
>> Zbliżyłem się? :)
>
> Zbliżać się nie warto (mam na to wpis w scorefile).

E... nie nie chcesz chyba "wąchać kwiatka przez maskę pe-gaz"? :))
Jak już, to na całego, byle dyskretnie :)

--
S