Pan Dariusz Dorochowicz napisał:

>>>> Dlatego też wspomniałem o różnorodności żargonów. Pigtail nie jest
>>>> ścisłym określeniem, ale owszem, często używany jest w odniesieniu
>>>> do takich jednostronnie zakończonych włókien. Jednak w przypadku
>>>> ekipy montażowej, spotkałem się z tą nazwą dla obustronie zakończonego
>>>> kabla. A przecież w pytaniu nie chodziło o ścisłą naukową trminologię,
>>>> tylko o to, by jakoś dogadać się z tymi, co te przewody ciągną.
>>>
>>> Ja tam nie wiem, ale poza amatorami lub przejęzyczeniem nie spotkałem
>>> się z określeniem pigtail w odniesieniu do kabla z obustronnie
>>> zakończonym kablem. Wyłącznie w odniesieniu do kabli zakończonych
>>> jednostronnie - inaczej to nie ma sensu. W końcu pigtail to warkoczyk ;)
>>> i tak też właśnie wygląda kabel zakończony tylko z jednej strony - z
>>> drugiej wystają "wnętrzności" kabla.
>>
>> Takim montażem u klienta raczej nie zajmuja się wybitni specjaliści
>
> No to żeś teraz pojechał... Ale Cię lubię, to masz wybaczone ;)

Po prostu nie spodziewam się wnikliwego rozumienia równań Maxwella
po osobach montujących światłowody na klatce schodowej. Myślę, że
mój pogląd jest zasadny, przynajmniej w ujęciu statystycznym.

>> teoretycy, raczej ktoś po krótkim przeszkoleniu. Powtórzyłem, co
>> usłyszałem (i to z drugiego ucha) -- tamci używali własnie tego
>> określenia.
>
> Może nie wiedzieli, może chcieli tak sobie pogadać, może byli
> zmęczeni... Różne mogą być powody. Wydaje mi się, że u któregoś
> z klientów spotkałem ekipę która też się posługiwała taką
> właśnie terminologią. Chyba używali określenia pigtail do kabli
> światłowodowych, a patchcord do miedzianych. Ale to ich problem,

Dlaczego problem? Raczej przeciwnie. Dorobili się jednoznacznej
i precyzyjnej terminologii. Wspólny język bardzo ułatwia pracę.
Mnie nie przeszakadza, że bielizna może mieć kolor czerwony lub
czarny. W kąt posyłam logike etymologiczną -- ważniejsze jest,
że mamy dobre słowo na nazwanie wststkich tych fatałaszków, nie
tylko białych. Nie spieram się też, czy klucz dany jest fracuski,
szwedzki czy jeszcze jakiś inny -- niech sobie będzie wśród
fachowców dialekt falenicki i otwocki, ja się potrafię dostosować.

> dla mnie mieli tylko zestawić włókna (i tak musiałem sam je
> ostatecznie znaleźć, tacy to byli "fachowcy").

Tu tez chodzi(ło) o to, by znaleźć włókno potrzebne po remoncie
mieszkania. Moja sugestia zmierzała w tym kierunku, że najlepiej
pytać u źródeł o "pigtail". Bo najskuteczniej (w sensie znaleienia).

> Szkoda, że nie ma rozsądnej polskiej terminologii, bo "kabel
> krosowy" to trochę długie określenie, a na pigtaila w ogóle
> chyba nie ma polskiego odpowiednika.

No właśnie, można mówić "klucz śrubowo-zaciskowy", ale czy to
rozsądne? Trzeba mieć nadzieję, że jeśli pigtaile staną się tak
powszechne jak trytytki, to się na nie dobre słówko samo znajdzie.

Jarek

--
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa.