futszaK <t...@s...pl> wrote:
> zwróciłem uwage na fakt, że [...] pan irc@ również nie pozostaje bez winy

Skoro już tak IRC jest wzywany (choć to nie jest prawda, że tylko
z powodu IRC są ataki), to rozważmy może najprostszy przypadek: K-line.

Jeżeli w regulaminie usługi, którą udostępniam za darmo, jest punkt
mówiący o tym, że mogę komukolwiek odmówić świadczenia tej usługi
bez uzasadniania, to normalny człowiek przyjmuje to do wiadomości
i jeśli mu się tak zdarzy, to albo się spróbuje odwołać, albo wzruszy
ramionami i pójdzie gdzie indziej.

Jeżeli abuser wyobraża sobie, że usługa mu się należy jak psu
zupa i nie potrafi zrozumieć, że tak nie jest, i podejmuje działania
,,odwetowe'' pozbawiające dostępu do usługi setki innych osób,
a przy okazji przez to tysiące kolejnych nie ma sieci w ogóle,
to jak bym na to nie patrzył, nie widzę żadnej swojej winy.

Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że K-line to tylko jeden z wielu
powodów ataków DDoS. Niektóre inne to:
a) abuser (lub jego kumpel) nie dostał opa
b) abuser (ljk) został wyproszony z kanału
c) abuser (ljk) nie może wejść na kanał
d) abuser (ljk) usłyszał dwa słowa prawdy i mu się to nie spodobało
e) abuser (ljk) usłyszał dwa słowa fikcji i mu się to nie spodobało
f) abuser (ljk) wstał lewą nogą
g) abuser (ljk) był pijany
h) abuser (ljk) był trzeźwy
i) abuser (ljk) chciał zaszpanować
itd.

(Uważny czytelnik spostrzegł, że w powyższych przykładach obecność
ircopa nie jest konieczna.)

Kilka razy rozmawiałem z takimi. Są święcie są przekonani (albo tylko
udają to święte przekonanie), że
a) mają rację
b) IRC należy do nich (i tylko do nich)
c) DDoS to tylko drobna złośliwość, prztyczek w nos zaledwie dla
atakowanego
d) nikomu innemu się krzywda nie dzieje
e) są bezkarni
f) wolno im

Dla mnie to zwykli internetowi *terroryści*: stawiają żądania,
a w przypadku ich niespełnienia atakują DDoS-em.

Co gorsza, ponieważ nie bardzo jest jak przeciwdziałać atakom, tak
naprawdę cierpią zwykli użytkownicy, którzy nie mają pojęcia, co to
ten DDoS, nie widzieli ircopa ani K-line'a na oczy, a abuse kojarzy
im się z amerykańskich filmów, gdzie mowa o wykorzystywaniu seksualnym.

p.

PS Czasami stawiam takie porównanie: nie wpuszczasz kogoś do domu (bo nie),
a ten nie dość, że próbuje Cię opluć, to jeszcze przyjeżdża kilkuset
wywrotkami z piachem i zasypuje ten dom, działkę, drogę dojazdu do domu
oraz przy okazji trzech sąsiadów i drogę do miasta. Oczywiście wina
tego, co nie wpuścił. Jasne.

PPS Nie piszę tego wszystkiego, żeby przedpiśca coś zrozumiał, on jest
zapatrzony w swój punkt -- chcę po prostu, żeby nie tylko jego głos
był słyszany.

--
Beware of he who would deny you access to information, for in his
heart he dreams himself your master. -- Commissioner Pravin Lal
http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ -- polska wersja quizu dla nerdów ;)