W dniu 2011-08-11 14:25, Seba pisze:

>> Pierdzikółko nie podpadało, potem porobiłem tak, że podpada ...
>> a potem kupiłem gilerę nexus 500 i już nie ma zlituj się.
> To co się nie chwalisz?
> Ja w tym roku ujeżdżam żonkowego Piaggio o pojemności połowy szklanki i
> Ci powiem, że wskutek tego motocykl coraz częściej stoi nieużywany - ten
> makaroniarski wynalazek sprawdza się w codziennych dojazdach po miescie
> jak mało co.

To to ja wiem ... zrobiłem gilerą pare kursów po mieście - za
ciężkie, za szerokie , na manewrowanie między autami
ZDECYDOWANIE za ciężkie ... a malaguti na którym przy moim
wzroście wyglądam jak debil - jak znalazł ... "utknę" w korku -
łapię skutra udami ;) , podnoszę, obracam o 90 stopni i jadę
dalej. Mając niedłubnięte malaguti miałem stresa , bo na starcie
byłem szybszy zawsze , ale po chwili dochodzili mnie i
wyprzedzali z różnicą prędkości 40-60 km/h ... więc trochę
osrany byłem ... teraz jak z pl 1 maja startuję m alagutem, to
dopiero dochodzą mnie na strzegomskim ;) , ale tu ja już
zazwyczaj skręcam, albo czerwone światło jest, więc znów będę
miał zaraz przewagę. Też codziennie rano spoglądam w prognozę
pogody - i jeśli tylko ma nie padać - siadam na pierdzikółko
małe, bo czasy jakie się wykręca tym po mieście niezależnie czy
jest korek czy nie ma - miażdżą każdą inną formę komunikacji po
Wrocławiu ;)

To tak na marginesie. Jakby kiedyś widział poklejone taśmą z
połamanymi wszystkimi plastikami fioletowe malaguti na WE
numerahc ;) to ja :) ... a jak gilerę na RP numerach - to też ja ;)

--
Czas na odważne decyzje:

=>>> http://www.rafalgil.pl/dusza.jpg <<<=