-
11. Data: 2010-12-25 19:03:29
Temat: Re: DVP3010 - 2 minuty
Od: p <1...@4...pl>
> Jest tak samo - najpierw lutujesz całość dużą kroplą, potem plecionką
> usuwasz nadmiar.
Nie wiedziałem, że tak można, chyba bałbym się, że wszystko dokumentnie
się zlutuje. Jeśli to by wyszło to super.
Kalafonii dawać ?
Ten układ co go lutowałem, robiłem tak: przygotowałem nożny włącznik
lutownicy transformatorowej (ze starego domofonu) z triakiem i niestety
upaliłem uzwojenie pierwotne (ZDZ, kupiona około 1986r.). A właściwie to
stało się jeszcze w czasie testów - najpierw pojawił się taki zapach
jak wtedy kiedy była nowa, tylko bardziej intensywny i koniec.
Kupiłem nową - do grota przymocowałem kawałek takiego samego drutu,
zaostrzony na końcu. Lutowanie obserwowałem przez soczewkę na statywie
zrobionym z drutu - nawet całkiem łatwo poszło. Kilka razy tylko
sąsiednie nóżki "zlewały się". A lutownicę trzymałem tuż przy wyjściu
prętów do grota i dodatkowo drugą ręką - o ile pamiętam. Wcześniej
normalnie pocynowałem płytkę i nóżki.
>
>>
>>> Jeśli scalak przeżył to jest szansa na kilka lat poprawnej pracy:)
>>
>> Temperatura nie była chyba zbyt wysoka. Dotykając radiator palcem przez
>> najkrótszy możliwy czas - był bardzo gorący, wydaje mi się że
>> temperatura nie przekroczyła 90 stopni.
>>
>> W ogóle to dziwne, bo, o ile wiem, "cyna" topi się w ok. 180 st.
>> Chyba, że te bezołowiowe (tfu) są inne.
> Tak, topią się w wyższej temp ;)
>
>
-
12. Data: 2010-12-25 19:06:25
Temat: Re: DVP3010 - 2 minuty
Od: p <1...@4...pl>
Przypomniałem sobie - drugą ręką trzymałem kombinerkami za okolice grota
-
13. Data: 2010-12-25 19:24:24
Temat: Re: DVP3010 - 2 minuty
Od: Michoo <m...@v...pl>
W dniu 25.12.2010 20:03, p pisze:
>> Jest tak samo - najpierw lutujesz całość dużą kroplą, potem plecionką
>> usuwasz nadmiar.
>
> Nie wiedziałem, że tak można, chyba bałbym się, że wszystko dokumentnie
> się zlutuje. Jeśli to by wyszło to super.
> Kalafonii dawać ?
Ja dawałem dużą ilość. I jeszcze większą do czyszczenia (bez tego można
grzać a plecionka nie będzie "piła" cyny). A potem kapiel w izopropanolu.
>
> Ten układ co go lutowałem, robiłem tak: przygotowałem nożny włącznik
> lutownicy transformatorowej (ze starego domofonu) z triakiem i niestety
> upaliłem uzwojenie pierwotne (ZDZ, kupiona około 1986r.). A właściwie to
> stało się jeszcze w czasie testów - najpierw pojawił się taki zapach jak
> wtedy kiedy była nowa, tylko bardziej intensywny i koniec.
> Kupiłem nową - do grota przymocowałem kawałek takiego samego drutu,
> zaostrzony na końcu. Lutowanie obserwowałem przez soczewkę na statywie
> zrobionym z drutu - nawet całkiem łatwo poszło. Kilka razy tylko
> sąsiednie nóżki "zlewały się". A lutownicę trzymałem tuż przy wyjściu
> prętów do grota i dodatkowo drugą ręką - o ile pamiętam. Wcześniej
> normalnie pocynowałem płytkę i nóżki.
Abstrahując od tego, że wg niektórych transformatorówka jest 'be' bo
może coś wyindukować oraz to, że nawet najtańszą grzałkową się imo
lepiej operuje, bo lżejsza, to taka metoda lutowania jest imo najszybsza
i ogranicza grzanie układu do minimum - najpierw przez sekundę z każdej
strony go cynujesz (nie przejmując się powstającą masą zwać - bez
poprawek), potem jakieś 3 sekundy czyścisz. ~20 sec i układ poloutowany.
(Gorzej jak trzeba go wlutować a nie poprawić - dochodzi jeszcze 2
minuty ustawiania ;))
--
Pozdrawiam
Michoo
-
14. Data: 2010-12-25 21:14:12
Temat: Re: DVP3010 - 2 minuty
Od: p <1...@4...pl>
> Abstrahując od tego, że wg niektórych transformatorówka jest 'be' bo
> może coś wyindukować
Ja mam uziemiony grot lutownicy transformatorowej - podłączony przewodem
do kaloryfera. Plus opaska z cienkiej blachy (w kształcie "C") na
nadgarstek (przez R 1M do kaloryfera).
Muszę chyba dać jakiś rezystor (może 1k) między kaloryfer a grot bo
jeśli urządzenie też jest uziemione to chwilowo może popłynąć prąd z
naładowanego jeszcze kondensatora i coś uszkodzić - po dotknięciu grotem.