-
11. Data: 2016-05-04 19:12:44
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Na ile mocny jest warunek monochromatyczności (ani mi się nie
>> chce tego liczyć, ani też nie potrafię bez wcześniejszego
>> uzupełnienia wiedzy)?
>
> Lumen jest zdefiniowany (no, posrednio) jako 1W fali el-m swiatla
> o dlugosci fali 555nm ma 683 lm. Dla tej dlugosci oko jest najczulsze,
> ta sama moc przy innej dlugosci bedzie niosla mniej "swiatla".
Mniej, ale ile mniej? Pewnie ktoś policzył całkę "od czerwieni do
fioletu" dla czułości oka. Przez ile konkretnie trzeba przemnożyć
moc, by świecić "białymi lumenami"?
--
Jarek
-
12. Data: 2016-05-04 20:03:53
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jawi <g...@p...fm>
W dniu 2016-05-04 o 14:30, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
> O czy możliwe jest wydobycie 2000 lumenów z 5 watów?
Nie jest to możliwe.
Spójrz na diody, notabene jedne z najlepszych pod tym względem Cree.
Najlepsze z nich dostępne w sprzedaży to około 250lm/W.
Około 20pln sztuka.
--
"Lubię pracować, a nawet palę się do roboty. Praca tak mnie urzeka,
że mogę całymi godzinami siedzieć i patrzyć na nią"
-
13. Data: 2016-05-04 20:07:11
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Wed, 4 May 2016 19:12:44 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>> Lumen jest zdefiniowany (no, posrednio) jako 1W fali el-m swiatla
>> o dlugosci fali 555nm ma 683 lm. Dla tej dlugosci oko jest najczulsze,
>> ta sama moc przy innej dlugosci bedzie niosla mniej "swiatla".
>
> Mniej, ale ile mniej? Pewnie ktoś policzył całkę "od czerwieni do
> fioletu" dla czułości oka. Przez ile konkretnie trzeba przemnożyć
> moc, by świecić "białymi lumenami"?
https://en.wikipedia.org/wiki/Luminous_efficacy#Exam
ples
Ideal 5800 K black-body, truncated to 400-700 nm (ideal "white"
source)
251 lm/W
5800 K black-body truncated to >=2% photopic sensitivity range
292
2800 K black-body truncated to >=2% photopic sensitivity range
299
2800 K black-body truncated to >=5% photopic sensitivity range
343
5800 K black-body truncated to >=5% photopic sensitivity range
348 lm/W
Ale to przeciez nie jest wszystko - nie trzeba sie trzymac widma ciala
czarnego.
No i pytanie jaki "bialy" chcesz - taki 6500K, 5800K, 4000K, 2700K ...
J.
-
14. Data: 2016-05-04 20:22:07
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jawi <g...@p...fm>
W dniu 2016-05-04 o 20:03, Jawi pisze:
> Najlepsze z nich dostępne w sprzedaży to około 250lm/W.
Trochę przesadziłem.
http://download.maritex.com.pl/pdfs/op/XLampXM-L.pdf
Ale powyższe diody i tak nie są najwydajniejsze, bo seria chyba V2 jest
wydajniejsza. Mniejsza o to, Pytanie czym to chłodzić :)
--
"Lubię pracować, a nawet palę się do roboty. Praca tak mnie urzeka,
że mogę całymi godzinami siedzieć i patrzyć na nią"
-
15. Data: 2016-05-04 20:48:26
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl>
W dniu 2016-05-04 o 16:21, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>
>>>> O czy możliwe jest wydobycie 2000 lumenów z 5 watów?
>>>
>>> W tym roku jeszcze nie.
>>> A i przez najblizsze 20lat IMO nie - to by bylo blisko 100% wydajnosci.
>>
>> I to tylko przy monochromatycznej emisji w zakresie najwyższej czułości
>> oka, a więc bez możliwości rozróżniania barw :-)
>> I tu jest kolejny problem, na ile autorowi wątku zależy na jakości światła?
>
> Na ile mocny jest warunek monochromatyczności (ani mi się nie chce tego
> liczyć, ani też nie potrafię bez wcześniejszego uzupełnienia wiedzy)?
Nie jest zbyt mocny, trzeba być blisko maksymalnej czułości oka. Ale tu
pojawia się problem, krzywa czułości oka w zależności od długości fali
ma różny kształt w zależności od intensywności światła. Wykresem jest
więc powierzchnia w układzie czułość od długości fali i intensywności
światła.
> Dla sprawności przemiany światła słonecznego na prąd bardzo istotne jest
> to, że światło jest mieszaniną różnych długości fal. Przetwornik trzeba
> "dostroić" do konkretnej długości (czyli energii fotonu), mając świadomość,
> że "krótsze" fotony zmarnują część swej energii, a "dłuższe" zamrnują się
> całe. Stąd sprawność przetwarzania daleka jest od stuprocentowej.
>
> Jeśli idziemy w drugą stronę, chcemy z prądu zrobić światło, to "łatwo"
> jest rozdzielić energię prądu na wiele emiterów różnych długości fal.
> Pisząc "łatwo" miałem oczywiście na myśli teorię".
>
> Czy czegoś nie zrozumiałem, chodzi o co innego?
W teorii jeśli mamy kilka emiterów świecących przy różnych długościach
fal i naniesiemy te długości na "podkowę" barw, jesteśmy w stanie
zobaczyć tylko te kolory, które są wewnątrz największego wielokąta
powstałego z połączenia punktów odpowiadających długościom emitowanych
fal. Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest moment,
gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-) Jeśli
się chwilę zastanowić, widać, ze uzyskanie dużej wartości lumenów na wat
jest w sprzeczności z wartością CRI określającą ilość kolorów prawidłowo
rozpoznawanych przy konkretnym oświetleniu. Na domiar złego widzenie
barw jest bardzo indywidualne, a jeśli włączyć w sprawę kobiety, to
problem baaardzo się komplikuje ;-) Poważnie, kobiety widzą kolory
diametralnie różnie niż my.
Pozdrawiam,
Paweł
-
16. Data: 2016-05-04 21:12:11
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>>> I to tylko przy monochromatycznej emisji w zakresie najwyższej czułości
>>> oka, a więc bez możliwości rozróżniania barw :-)
>>> I tu jest kolejny problem, na ile autorowi wątku zależy na jakości światła?
>>
>> Na ile mocny jest warunek monochromatyczności (ani mi się nie chce tego
>> liczyć, ani też nie potrafię bez wcześniejszego uzupełnienia wiedzy)?
>
> Nie jest zbyt mocny, trzeba być blisko maksymalnej czułości oka. Ale tu
> pojawia się problem, krzywa czułości oka w zależności od długości fali
> ma różny kształt w zależności od intensywności światła. Wykresem jest
> więc powierzchnia w układzie czułość od długości fali i intensywności
> światła.
Właśnie o coś takiego mi chodziło. O całkę ciągłego widma zbliżonego
do czegoś znanego -- światła słonecznego, żarowego itp.
>> Dla sprawności przemiany światła słonecznego na prąd bardzo istotne jest
>> to, że światło jest mieszaniną różnych długości fal. Przetwornik trzeba
>> "dostroić" do konkretnej długości (czyli energii fotonu), mając świadomość,
>> że "krótsze" fotony zmarnują część swej energii, a "dłuższe" zamrnują się
>> całe. Stąd sprawność przetwarzania daleka jest od stuprocentowej.
>>
>> Jeśli idziemy w drugą stronę, chcemy z prądu zrobić światło, to "łatwo"
>> jest rozdzielić energię prądu na wiele emiterów różnych długości fal.
>> Pisząc "łatwo" miałem oczywiście na myśli teorię".
>>
>> Czy czegoś nie zrozumiałem, chodzi o co innego?
>
> W teorii jeśli mamy kilka emiterów świecących przy różnych długościach
> fal i naniesiemy te długości na "podkowę" barw, jesteśmy w stanie
> zobaczyć tylko te kolory, które są wewnątrz największego wielokąta
> powstałego z połączenia punktów odpowiadających długościom emitowanych
> fal.
Trzeba pamiętać, że ta teoria mówi *wyłącznie* o widzniu barwy światła
powstałego ze zmieszania tych trzech źródeł w różnych proporcjach. Do
oddawania barw oświetlonych w ten sposób kolorowych przedmiotów ma się
ona nijak.
> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
> oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest
> moment, gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-)
Sodowe, znaczy się monochromatycznie żółte? W teorii może być tak,
że zmieszamy trzy źródła z rozlgłego trójkąta barw, uzyskamy światło
wyglądające na białe, a i tak pewne kolorowe przedmioty w ten sposób
oświetlone zdawać będą sie czarnymi, szarymi, lub dziwnokolorowymi.
> Jeśli się chwilę zastanowić, widać, ze uzyskanie dużej wartości lumenów
> na wat jest w sprzeczności z wartością CRI określającą ilość kolorów
> prawidłowo rozpoznawanych przy konkretnym oświetleniu.
No więc własnie z mojego się zastanawiania wynika, że wcale ta sprzeczność
nie jest wielka. Potrzebujemy "tylko" mieć nie trzy fale z wierzchołków
trójkąta, lecz aproksymacje ich continuum. Znaczy się dużo tych emiterów
nam trzeba. To będzie mniej sprawne, ale nie o rzędy wielkości, tylko --
powiedzmy -- dwa razy mniej sprawne.
> Na domiar złego widzenie barw jest bardzo indywidualne,
Ale jednak mierzalne.
> a jeśli włączyć w sprawę kobiety, to problem baaardzo się komplikuje ;-)
Nie tylko ten jeden problem.
> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
Nie tylko kolory przecież.
Jarek
--
Więc chodź, pomaluj mój świat
na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
malowana twoją kredką.
-
17. Data: 2016-05-04 22:01:25
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Wed, 4 May 2016 21:12:11 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> Nie jest zbyt mocny, trzeba być blisko maksymalnej czułości oka. Ale tu
>> pojawia się problem, krzywa czułości oka w zależności od długości fali
>> ma różny kształt w zależności od intensywności światła. Wykresem jest
>> więc powierzchnia w układzie czułość od długości fali i intensywności
>> światła.
>
> Właśnie o coś takiego mi chodziło. O całkę ciągłego widma zbliżonego
> do czegoś znanego -- światła słonecznego, żarowego itp.
Ale przeciez nie musi byc ciagle.
>> W teorii jeśli mamy kilka emiterów świecących przy różnych długościach
>> fal i naniesiemy te długości na "podkowę" barw, jesteśmy w stanie
>> zobaczyć tylko te kolory, które są wewnątrz największego wielokąta
>> powstałego z połączenia punktów odpowiadających długościom emitowanych
>> fal.
> Trzeba pamiętać, że ta teoria mówi *wyłącznie* o widzniu barwy światła
> powstałego ze zmieszania tych trzech źródeł w różnych proporcjach. Do
> oddawania barw oświetlonych w ten sposób kolorowych przedmiotów ma się
> ona nijak.
Ale tez wiekszosc pigmentow nie jest jakos bardzo wybiorcza i przy
wiekszej ilosci (tzn mam na mysli tak powiedzmy 10) oddawanie barw
powinno byc dosc dobre.
>> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
>> oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest
>> moment, gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-)
To juz nie calkiem jest prawda - teraz sa barwniki luminescencyjne.
No i niebeskie swiatlo nie zawsze powoduje ze wszystko jest niebieskie
:-)
>> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
> Nie tylko kolory przecież.
A kolory chyba nie az tak "diametralnie".
J.
-
18. Data: 2016-05-04 22:30:03
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Właśnie o coś takiego mi chodziło. O całkę ciągłego widma zbliżonego
>> do czegoś znanego -- światła słonecznego, żarowego itp.
>
> Ale przeciez nie musi byc ciagle.
Ja jednak mam taką fanaberyę, żeby było...
>>> W teorii jeśli mamy kilka emiterów świecących przy różnych długościach
>>> fal i naniesiemy te długości na "podkowę" barw, jesteśmy w stanie
>>> zobaczyć tylko te kolory, które są wewnątrz największego wielokąta
>>> powstałego z połączenia punktów odpowiadających długościom emitowanych
>>> fal.
>> Trzeba pamiętać, że ta teoria mówi *wyłącznie* o widzniu barwy światła
>> powstałego ze zmieszania tych trzech źródeł w różnych proporcjach. Do
>> oddawania barw oświetlonych w ten sposób kolorowych przedmiotów ma się
>> ona nijak.
>
> Ale tez wiekszosc pigmentow nie jest jakos bardzo wybiorcza i przy
> wiekszej ilosci (tzn mam na mysli tak powiedzmy 10) oddawanie barw
> powinno byc dosc dobre.
...choćby motywowaną lękiem, że zawsze mogę trafić na "mniejszość
pigmentów". Przyjmijmy, że mam pecha.
>>> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
>>> oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest
>>> moment, gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-)
>
> To juz nie calkiem jest prawda - teraz sa barwniki luminescencyjne.
> No i niebeskie swiatlo nie zawsze powoduje ze wszystko jest niebieskie
> :-)
Tam w labie pewnie nie trafili na barwniki luminescencyjne. Może też
mają pecha?
>>> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
>> Nie tylko kolory przecież.
>
> A kolory chyba nie az tak "diametralnie".
Bywa, że tak diametralnie, jak tylko można.
Jarek
--
A czerń, E biel, I czerwień, U zieleń, O błękit,
Tajony wasz rodowód któregoś dnia ustalę:
A, czarny i włochaty gorset lśniących wspaniale
Much, co brzęczą w odorze, cień w zatokę zaszyty;
-
19. Data: 2016-05-04 23:03:27
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl>
W dniu 2016-05-04 o 22:01, J.F. pisze:
[...]
>>> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
>>> oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest
>>> moment, gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-)
>
> To juz nie calkiem jest prawda - teraz sa barwniki luminescencyjne.
A jaki ma to związek z tym, co pisałem?
W świetle spektralnej lampy sodowej świat jest po prostu
monochromatyczny. I jest to całkiem prawda.
>>> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
>> Nie tylko kolory przecież.
>
> A kolory chyba nie az tak "diametralnie".
Kawaler?
A tak poważnie: mężczyźni widzą trójbarwnie, no chyba, że mają,
przepraszam, feler. U kobiet "to juz nie calkiem jest prawda".
P.P.
-
20. Data: 2016-05-04 23:19:22
Temat: Re: 220 V i 230 V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>>>> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie
>>>> do oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów,
>>>> fajny jest moment, gdy włączymy normalne światło, świat
>>>> staje się znów kolorowy :-)
>>
>> To juz nie calkiem jest prawda - teraz sa barwniki luminescencyjne.
>
> A jaki ma to związek z tym, co pisałem?
> W świetle spektralnej lampy sodowej świat jest po prostu
> monochromatyczny. I jest to całkiem prawda.
Czy nieskoprężnych lamp sodowych nie używa się czasem poza
laboratorium do oświetlenie dróg? Wylotówka z Warszawy na
Gdańsk była oświetlona czymś dziwnym, może to to. Dawno
tamtędy nie jechałem nocą.
>>>> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
>>> Nie tylko kolory przecież.
>>
>> A kolory chyba nie az tak "diametralnie".
>
> Kawaler?
>
> A tak poważnie: mężczyźni widzą trójbarwnie, no chyba, że mają,
> przepraszam, feler. U kobiet "to juz nie calkiem jest prawda".
Rzetelność badacza nakazuje wspomnieć, że poza wielobarwnym
widzeniem rozpiętym na więcej niż trzech rodzajach receptorów,
potrafią wejść w fazę czarno-białą.
Jarek
--
Vive la petite différence!