Zamiast zatrzymania będą przeprosiny
Hakerzy bez dowodów

Policja i prokuratura nie znalazły żadnych dowodów winy hakerów z
Poznania, którzy mieli się włamać do sieci Amerykańskiej Agencji
Kosmicznej. Śledczy odkryli jedynie, że pamięć ich komputerów została
skasowana krótko przed zatrzymaniem.


Gdy w czerwcu policja zatrzymała 17- i 19-latka z Poznania, podano, że
złamali oni zabezpieczenia sieci komputerowej Amerykańskiej Agencji
Kosmicznej (NASA). Jeden to uczeń liceum, drugi - absolwent technikum.
Według służb amerykańskich dysponowali tajnym hasłem dostępu. Po
włamaniu naruszyli dane administracji rządowej USA.

- Według informacji strony amerykańskiej straty NASA wyniosły około
miliona dolarów. Tyle kosztowało poprawienie zabezpieczeń przed
włamaniami - mówi oficer śledczy, który badał sprawę.

To, że serwer, z którego wyszła informacja zawierająca tajne kody
dostępu do sieci NASA, stoi w Poznaniu, ustaliło amerykańskie Federalne
Biuro Śledcze (FBI). Amerykanie znaleźli na publicznym serwerze w
Szwecji informację, której autor chwalił się kodami dostępu do NASA.
Zostawił swój adres elektroniczny, a nawet zdjęcie. Kody były prawdziwe.
Według Amerykanów poznański haker miał dostęp do rządowych informacji
szczególnego znaczenia dla działania administracji rządowej Stanów
Zjednoczonych.

Amerykanie powiadomili o wszystkim polską Prokuraturę Krajową.
Postępowanie przygotowawcze prowadziła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
Zatrzymani młodzi ludzie do niczego się nie przyznali. - Zajęliśmy
bardzo dużo sprzętu. Komputery, serwer sieciowy, dużo jednostek pamięci.
Wszystko to poszło do ekspertyzy, która nie wykazała, by tego sprzętu
używano do włamania do NASA. Zarazem okazało się, że w tym czasie, kiedy
miało ono miejsce, wszystkie dyski komputerowe zostały wyczyszczone -
mówi oficer policji.

- Nie mamy dowodów popełnienia przestępstwa - potwierdza rzeczniczka
poznańskiej policji nadkomisarz Ewa Olkiewicz.

- Materiał zebrany w śledztwie, które jeszcze trwa, nie pozwala na
postawienie zarzutów - dodaje prokurator Mirosław Adamski z Prokuratury
Okręgowej w Poznaniu.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w prokuraturze, że śledztwo prawie na
pewno zostanie umorzone.

- Zwróciliśmy się za pośrednictwem Ambasady Stanów Zjednoczonych o
dostarczenie niepodważalnych dowodów na popełnienie przestępstwa.
Dostarczone do tej pory przez Amerykanów materiały to jedynie dokumenty
o charakterze analizy, na których podstawie nie można nikogo oskarżyć -
mówi prokurator Adamski.

Rzekomi hakerzy i ich rodziny nie zgodzili się na rozmowę z
dziennikarzem. Jeśli sprawa zostanie umorzona, policja będzie musiała
oddać zajęty sprzęt, a nawet przeprosić zatrzymanych chłopców i ich
rodziny za niezasadne zatrzymanie.

Harald Kittel

Ode mnie: Nie po raz pierwszy okazuję się, że werifkacją domniemanego
autorstwa czyichś wyczynów jest.... usenet i publiczny mailing....
Jak widać też, to tupet agendy USA rozbił się o nasze prawo.


za www.rp.pl/

podał Rico.