-
11. Data: 2013-08-13 17:50:25
Temat: Re: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: A.L. <a...@a...com>
On Tue, 13 Aug 2013 11:53:42 +0200, Sylwester Łazar <i...@a...pl>
wrote:
>> Nie mam żadnego doświadczenia z mosfetami i dla mnie jest to podejrzanie
>> zbyt proste, aby dobrze działało.
>Ja pozwolę sobie dodać, że sprawa jest dość niebezpieczna ze względu na
>wysokie napięcie i
>do tego o stałej polaryzacji.
>Bez dodatkowego zabezpieczenia proszę nie używać.
>Prace koniecznie przeprowadzać z osobą towarzyszącą, która może odłączyć
>zasilanie.
>Zamontować koniecznie wyłącznik różnicowo-prądowy jako dodatkowe
>zabezpieczenie.
>Zachować szczególną ostrożność.
>Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
A.l.
-
12. Data: 2013-08-13 18:13:27
Temat: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: Sylwester Łazar <i...@a...pl>
> >Zachować szczególną ostrożność.
> >Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
>
> Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
>
> Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
>
> A.l.
Gumowe rękawice wskazane, ale niewygodne.
Zaproponuję jeszcze poczytanie tego losowo wybranego świadectwa:
"W sprawie porażeń prądem nie znam teorii, ale mogę podzielić się
doświadczeniem z bezpośredniego kontaktu z prądem.
W sobotę pomagałem w naprawie pralki. Trzeba ją było włączyć. W tym
czasie trzymałem brzeg pralki aby się nie przychyliła. Byłem zaspany. W
pewnym momencie musiałem dotknąć odsłoniętych przewodów programatora bo
poczułem nagły ból i skurcz mięśni. Szok był tak mocny że pamiętam tylko
własny krótki krzyk i przepływający prąd. Najbardziej ucierpiały ręce.
Kiedy mnie poraziło moje mięśnie momentalnie uległy skurczowi. Nie mogłem
się puścić. Gdyby nie majster, który wyłączył wtyczkę z gniazdka to pewnie
stałbym tam dłużej.
Kiedy prąd przestał lecieć wszystko wróciło do normy. Byłem świadomy,
moje zmysły działały, nie kręciło mi się w głowie. Pierwsze co zauważyłem że
byłem całkowicie rozbudzony. W tedy wydało mi sie to dziwne, ale teraz wiem
że takie wrażenie wywołał fakt że taki silny bólu po prostu się skończył.
Ale efekty były tylko zacząłem je czuć później. Najpierw poczułem
zranienia (bo jak zacisnąłem dłonie to blacha przebiła mi skórę).
Bezpośrednim efektem porażenia był jednak ból mięśni, który pojawił sie z
czasem (właściwie sądzę że ustępowało p.bólowe działanie adrenaliny). Bolała
mnie cała lewa ręka. Ta przez którą wszedł i wyszedł większość prądu. No i
oparzenia, które trochę sie różnią od tych cieplnych. Bąble po oparzeniowe
są mniejsze, a skora w tych miejscach jest po prostu martwa.
To tyle z moich doświadczeń. Jak widać nierozsądne (czytaj głupie) jest
naprawianie pralki w stanie nie do końca rozbudzonym. Poza tym to mocno
nieprzyjemne.
Zastanowiła mnie jedna rzecz. Jakiego natężenia i napięcie mógł być prąd
który mnie poraził. W końcu doznałem strasznego szoku, a jednak żyje i
właściwie nic mi nie jest. Czytając wcześniejsze posty zgaduje że natężenie
musiało być małe ok. 15-20 mA. Nie znam się na elektryce. Ktoś może zna
odpowiedz?"
-
13. Data: 2013-08-13 18:34:09
Temat: Re: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: A.L. <a...@a...com>
On Tue, 13 Aug 2013 18:13:27 +0200, Sylwester Łazar <i...@a...pl>
wrote:
>> >Zachować szczególną ostrożność.
>> >Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
>>
>> Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
>>
>> Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
>>
>> A.l.
>Gumowe rękawice wskazane, ale niewygodne.
>Zaproponuję jeszcze poczytanie tego losowo wybranego świadectwa:
>
Pan sie wyglupia, czy serio?
A.L.
-
14. Data: 2013-08-13 18:55:01
Temat: Re: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello A.L.,
Tuesday, August 13, 2013, 5:50:25 PM, you wrote:
>>> Nie mam żadnego doświadczenia z mosfetami i dla mnie jest to podejrzanie
>>> zbyt proste, aby dobrze działało.
>>Ja pozwolę sobie dodać, że sprawa jest dość niebezpieczna ze względu na
>>wysokie napięcie i
>>do tego o stałej polaryzacji.
>>Bez dodatkowego zabezpieczenia proszę nie używać.
>>Prace koniecznie przeprowadzać z osobą towarzyszącą, która może odłączyć
>>zasilanie.
>>Zamontować koniecznie wyłącznik różnicowo-prądowy jako dodatkowe
>>zabezpieczenie.
>>Zachować szczególną ostrożność.
>>Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
> Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
Tobie się wydaje, że do zabicia potrzeba grubych kilowoltów?
> Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
A powinien.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
15. Data: 2013-08-13 18:59:59
Temat: Re: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Sylwester,
Tuesday, August 13, 2013, 6:13:27 PM, you wrote:
>> >Zachować szczególną ostrożność.
>> >Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
>> Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
>> Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
> Gumowe rękawice wskazane, ale niewygodne.
> Zaproponuję jeszcze poczytanie tego losowo wybranego świadectwa:
> "W sprawie porażeń prądem nie znam teorii, ale mogę podzielić się
[...]
> właściwie nic mi nie jest. Czytając wcześniejsze posty zgaduje że natężenie
> musiało być małe ok. 15-20 mA. Nie znam się na elektryce. Ktoś może zna
> odpowiedz?"
Tak tylko dla informacji podam, że dla uszkodzonego naskórka przyjmuje
się rezystancję przejścia przez ludzkie ciało rzędu 1 kilooma. Czyli
prąd rzędu 230mA RMS. To jest zdecydowanie bezpośrednie zagrożenie dla
życia - o ile pamiętam, za śmiertelny uważa się 60mA.
Zaliczyłem kiedyś porażenie 220V ręka-ręka bez uszkodzenia naskórka,
czyli prądem przepływającym znacznie niższym. I tak myślałem, że to
już koniec.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
16. Data: 2013-08-13 21:31:49
Temat: Re: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: A.L. <a...@a...com>
On Tue, 13 Aug 2013 18:59:59 +0200, RoMan Mandziejewicz
<r...@p...pl.invalid> wrote:
>Hello Sylwester,
>
>Tuesday, August 13, 2013, 6:13:27 PM, you wrote:
>
>>> >Zachować szczególną ostrożność.
>>> >Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)
>>> Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...
>>> Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic
>> Gumowe rękawice wskazane, ale niewygodne.
>> Zaproponuję jeszcze poczytanie tego losowo wybranego świadectwa:
>
>> "W sprawie porażeń prądem nie znam teorii, ale mogę podzielić się
>
>[...]
>
>> właściwie nic mi nie jest. Czytając wcześniejsze posty zgaduje że natężenie
>> musiało być małe ok. 15-20 mA. Nie znam się na elektryce. Ktoś może zna
>> odpowiedz?"
>
>Tak tylko dla informacji podam, że dla uszkodzonego naskórka przyjmuje
>się rezystancję przejścia przez ludzkie ciało rzędu 1 kilooma. Czyli
>prąd rzędu 230mA RMS. To jest zdecydowanie bezpośrednie zagrożenie dla
>życia - o ile pamiętam, za śmiertelny uważa się 60mA.
>
>Zaliczyłem kiedyś porażenie 220V ręka-ręka bez uszkodzenia naskórka,
>czyli prądem przepływającym znacznie niższym. I tak myślałem, że to
>już koniec.
Widac ze to nowa generacja. "Tranzystorowa". Nigdy nic nie robili na
lampach. Elektronik ktory boi sie transformatoar sieciowego....
Kapitalne! Dobry zart... To tak jakby strazak ktory boi sie wody i
ognia
Juz widze jak naprawiaja telewizor Wisla w gumowych kaloszach i
gumowych rekawicach. Elektronicy - gawedziarze.
A.L.
-
17. Data: 2013-08-13 22:17:41
Temat: Re: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello A.L.,
Tuesday, August 13, 2013, 9:31:49 PM, you wrote:
[...]
>>Zaliczyłem kiedyś porażenie 220V ręka-ręka bez uszkodzenia naskórka,
>>czyli prądem przepływającym znacznie niższym. I tak myślałem, że to
>>już koniec.
> Widac ze to nowa generacja.
Niby ja? Człowieku, elektroniką zajmuję się od ponad 40 lat.
> "Tranzystorowa". Nigdy nic nie robili na lampach.
Zaczynałem na lampach. Do tranzystorów podchodziłem jak do jeża.
> Elektronik ktory boi sie transformatoar sieciowego....
> Kapitalne! Dobry zart... To tak jakby strazak ktory boi sie wody i
> ognia
A powinien.
> Juz widze jak naprawiaja telewizor Wisla
Szmaragd 901 wystarczy?
> w gumowych kaloszach i gumowych rekawicach. Elektronicy -
> gawedziarze.
Chyba ty.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
18. Data: 2013-08-14 11:04:11
Temat: Odp: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: Sylwester Łazar <i...@a...pl>
> Widac ze to nowa generacja. "Tranzystorowa". Nigdy nic nie robili na
> lampach. Elektronik ktory boi sie transformatoar sieciowego....
Tutaj chodziło o transforamtor separujący.
Miałem do czynienia tylko z lampami kineskopowymi.
Czasem jak je rozładowuję, wołam dzieciaki i uczę,
jak pokonywać strach.
Myślę, że nie boi się tylko głupi.
Mądry dodatkowo umie pokonać ten strach.
A strach pokonuję się lepiej w grupie niż w samotności.
--
-- .
pozdrawiam
Sylwester Łazar
http://www.alpro.pl Systemy elektroniczne.
http://www.rimu.pl -oprogramowanie do edycji schematów
i projektowania PCB.
-
19. Data: 2013-08-14 16:35:28
Temat: Re: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: Luke <l...@l...net>
> A powinien.
>
W sumie to medyczne rękawiczki lateksowe do takich robót to jest niezły
pomysł, aż musze spróbować... Wprawdzie nikt nie certyfikuje ich na
żadne napięcia, ale...
Luke
-
20. Data: 2013-08-14 18:15:21
Temat: Re: Odp: Odp: Odp: Zasilacz wysokonapięciowy
Od: A.L. <a...@a...com>
On Wed, 14 Aug 2013 11:04:11 +0200, Sylwester Łazar <i...@a...pl>
wrote:
>> Widac ze to nowa generacja. "Tranzystorowa". Nigdy nic nie robili na
>> lampach. Elektronik ktory boi sie transformatoar sieciowego....
>Tutaj chodziło o transforamtor separujący.
>Miałem do czynienia tylko z lampami kineskopowymi.
>Czasem jak je rozładowuję, wołam dzieciaki i uczę,
>jak pokonywać strach.
>Myślę, że nie boi się tylko głupi.
>Mądry dodatkowo umie pokonać ten strach.
>A strach pokonuję się lepiej w grupie niż w samotności.
Jezeli wyzwiaz boi sie upasc, nigdy nei zdobedzie medalu. Jezeli
strazak boi sie ognia, nigdy nei bedzei starzakiem. Jezeli elektryk
boi sie piedu, nigdy nie bedzie elektrykiem.
Jezeli lyzwiaz ani raz nei upadl, nie jest wyzwiazem. Jezeli strazak
chociaz raz sie nie oparzyl, nie jest strazakiem. Jezeli elektryka
chociaz raz nei "kopnelo", nie jest elektrykiem.
Co nei znaczy ze nie nalezy pradu szanowac jako przeciwnika i
traktowac go nalezycie
Ostatnia rzecza ktora by mi przyszla do glowy to bac sie zasilacza. Z
zasilaczem tzreba postepowac rozwaznie i wedle zasad BHP. A nie BAC
sie
A.L.