Witam,

Kiedyś w dawnych czasach zrobiłem sobie prawo jazdy na
motocykl - w 1993 roku - i jakoś krótko przed i krótko
po ujeżdzałem jakieś SHLki, MZtki (ale w sumie
mało przejechanych kilometrów).

A teraz moja przygoda z dziś.

Teraz po 18 latach zasadniczo przerwy w ujeżdżaniu
dwóch-kółek kolega podjechał pod pracę nowym nabytkiem,
Honda CB600F... 100KM - człek mimo że stary, napalił się
jak szczerbaty na suchary i mówię, daj się przejechać,
delikatnie zrobię rundkę ... no i delikatne ruszenie jeszcze
gładko poszło - ale na tym sukcesy się skończyły... ;)
... przy bardzo ciasnej nawrotce w lewno minimalne
odkrecenie gazu okazało się zbyt duże i motorek wyskoczył
jak narowista bestia w stronę latarni i zaparkowanego tuż obok
Subaru kolegi z pracy. Na szczęście pewne rzeczy zadziały
się instynktownie i wciśniecie sprzęgła i hamulca jakoś uratowało
mi skórę, choć niestety wjechałem odrobinkę w zderzak Subaru i za
lakierowanie będzie trzeba zapłacić - no ale człowiek głupi,
to nawet dobrze, na drugi raz nie będe miał ochoty na takie
przygody - dobrze że tylko na tym się skończyło, że motor
cały, ja prócz wysokiego stężenia adrenaliny we krwi też
wyszedłem bez szwanku. Jednak dopóki człowiek nie poczuje
pod własną d... co to jest spora moc motorka, to nie jest
sobie tego wyobrazic - no przynajmniej ja nie mogłem.

I teraz prośba do Was - polećcie jakiś motorek, żeby
przypomnieć sobie jazdę jednośladem - z jedną uwagą -
- mieć małą moc ! :) - no i dobrze jakby był prosty,
łatwy do prowadzenia.