-
11. Data: 2010-08-30 22:24:08
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: Grejon <g...@g...pl>
W dniu 2010-08-30 22:23, J.F. pisze:
> To jest prawidlowe podejscie. Bo nieprawidlowe ale skuteczne -
> podlaczasz, idziesz spac, rano i tak bedzie naladowany :-)
O ile jeszcze _będzie_ ;)
-
12. Data: 2010-08-30 22:45:09
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: to <t...@a...xyz>
begin Grejon
>> To jest prawidlowe podejscie. Bo nieprawidlowe ale skuteczne -
>> podlaczasz, idziesz spac, rano i tak bedzie naladowany :-)
>
> O ile jeszcze _będzie_ ;)
Hm... podłączylem aku 24h temu do prostownika, myślisz, ze jeszcze
jest? ;)
--
ignorance is bliss
-
13. Data: 2010-08-30 22:56:47
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: "Axel" <a...@o...niespamuj.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:um1o76p3184c3rc1400s00gsllvco50gsk@4ax.com...
>>- rozczytałem, że w aku trzeba wykręcać korki, żeby dać ujście gazom, mój
>>aku wg producenta jest "bezobsługowy wg normy EN"; w sieci piszą trochę
>>niejasno i nie wiem czy mam rozdłubać naklejki i szukać jakichś korków czy
>>też ich tam nie ma?
>
> Na pewno sa :-)
To akurat niekoniecznie. Pokrywka na wierzchu akumulatora w mojej Vectrze
jest tak dobrze przyklejona (chyba), bo nawet nie drgnela mimo czesciowego
zniszczenia. Jutro moze sprobuje go wypatroszyc jedynie z ciekawosci -
wlozylem dzis nowe aku po tym, jak stary nie odpalil auta 5 minut po
zgaszeniu silnika. No ale w sumie fabryczny mial ponad 6 lat, wiec mial
prawo pasc...
--
Axel
-
14. Data: 2010-08-30 23:04:41
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On 30 Aug 2010 20:45:09 GMT, to wrote:
>begin Grejon
>>> To jest prawidlowe podejscie. Bo nieprawidlowe ale skuteczne -
>>> podlaczasz, idziesz spac, rano i tak bedzie naladowany :-)
>> O ile jeszcze _będzie_ ;)
>
>Hm... podłączylem aku 24h temu do prostownika, myślisz, ze jeszcze
>jest? ;)
No wiesz ... jeden pekniety aku na zlom oddawalem ..
J.
-
15. Data: 2010-08-30 23:27:04
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: "Przemysław Czaja" <p...@p...fm>
Użytkownik "Axel"
> No ale w sumie fabryczny mial ponad 6 lat, wiec mial prawo pasc...
Najciekawsze jest to, że teraz kupisz jakiegoś wypasionego Bosha lub
Vartę, która padnie po 3 latach - w każdym z 3 Opli tak miałem fabryczne
aku wydawały się nieśmiertelne i naprawdę długo wytrzymywały, te kupione
później niby markowe służyły o wiele krócej - nie wiem, może tylko ja
tak mam ?
-
16. Data: 2010-08-30 23:43:16
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: to <t...@a...xyz>
begin J.F.
> No wiesz ... jeden pekniety aku na zlom oddawalem ..
Wielka strata to nie będzie, bo i tak tam trafi przed zimą, ale wolałbym,
żeby mi nie zapaskudził komory silnika. ;-)
--
ignorance is bliss
-
17. Data: 2010-08-31 00:03:30
Temat: Odp: Ładowanie akumulatora w domu
Od: "m4rkiz" <a...@b...cpl>
Użytkownik "Kapsel" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ba96ivqnorhm$....@k...net...
> Cóż, głupim, było pytać przed zakupem... w takim razie wg instrukcji jak
> rozumiem, co pół godziny zaglądam i jak zacznie do mnie mówić to odpinam
> prostownik?
ja sie tam nie znam, ale tak na oko to bym odpinal koniecznie z sieci najpierw
bo jak ci juz wodor bulgocze a klema zaiskrzy... nie wiem czy taka iskra
wystarcza, ale snop z ze szlifierki katowej znajomemu pokazal jak wodor z
powietrzem sie zachowuje :)
-
18. Data: 2010-08-31 00:19:36
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: krz <a...@g...pl>
W dniu 2010-08-30 22:10, to pisze:
> begin Kapsel
>
>> Nie, nie jestem elektrykiem ;)
>
> Ładowałem wiele razy akumulator, co prawda w aucie, ale mniejsza o to.
> Plus do plusa, minus do minusa, ładuje się i tyle. Prostownik mam jakiś
> prehistoryczny, ze 40 lat ma jak nic. Jak mi kiedyś aku wybuchnie to dam
> znać. ;)
>
Akumulator ma to do siebie, że wraz z postępem ładowania spada prąd
ładowania, skutecznie broniąc przed "wybuchowymi" efektami. Chyba, że
mamy bydlęcy prostownik będący w stanie wymusić np. te ciągłe 10A -
wtedy w momencie przeładowania rzeczywiście bateryjka może nam zamienić
się w petardę :)
W samochodzie akumulator jest ładowany z alternatora non stop - czy
podczas wielogodzinnej, całodziennej podróży na wakacje doświadczył ktoś
eksplozji akumulatora z przeładowania? :)
-
19. Data: 2010-08-31 00:21:33
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: "Marcin \"Kenickie\" Mydlak" <e...@3...lp>
W dniu 2010-08-30 23:27, Przemysław Czaja pisze:
>
> Użytkownik "Axel"
>
>> No ale w sumie fabryczny mial ponad 6 lat, wiec mial prawo pasc...
>
> Najciekawsze jest to, że teraz kupisz jakiegoś wypasionego Bosha lub
> Vartę, która padnie po 3 latach - w każdym z 3 Opli tak miałem fabryczne
> aku wydawały się nieśmiertelne i naprawdę długo wytrzymywały, te kupione
> później niby markowe służyły o wiele krócej - nie wiem, może tylko ja
> tak mam ?
Ja wymieniałem aku w lutym tego roku, niedługo po kupnie obecnego auta.
Wyciągnięty aku, był francuski i miał datę produkcji z 2002r. (bodajże
listopad). Auto jest z kwietnia 2003 więc raczej był to aku jeszcze
fabryczny. Gdyby nie to, że była to zima, to jeszcze pewnie bym go
trochę poużywał.
--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."
-
20. Data: 2010-08-31 00:27:47
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: Krenauer <K...@p...onet.pl>
On 30 Aug 2010 20:10:15 GMT, to <t...@a...xyz> wrote:
>Ładowałem wiele razy akumulator, co prawda w aucie, ale mniejsza o to.
>Plus do plusa, minus do minusa, ładuje się i tyle. Prostownik mam jakiś
>prehistoryczny, ze 40 lat ma jak nic. Jak mi kiedyś aku wybuchnie to dam
>znać. ;)
Tak a propos wybuchających akumulatorów (tu akurat Hawker 6V 350Ah):
http://img827.imageshack.us/img827/2473/25608101.jpg
http://img294.imageshack.us/img294/7626/64453658.jpg
Kiedyś kolega robił przegląd Melexa w wersji papamobile - kabina jest tam dość
ciasna, więc zdjął z zawiasów siedzenia, żeby mieć lepszy dostęp do
akumulatorów. Robota rutynowa, więc w stylu "tu wykręcę korek, a tam zdejmę
klemę". No i gdy pochylony złapał się za ostatni akumulator, ten wybuchnął mu w
czoło nabijając mu guza wielkości połowy sporego jabłka. Nie musiał dawać znać -
szyby zatrzęsły się w całym budynku.