-
1. Data: 2019-05-23 16:58:59
Temat: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Filip454 <f...@g...com>
https://www.swiat-owocow.pl/1276.html
Całkiem ciekawy artykuł. Polecam.
Macie jakieś szersze doświadczenia z różnymi edytorami tekstu, czy
zawsze trzymacie się tego jednego (MS Word)?
Najgorszy pakiet jakiego używałem to chyba LibreOffice. OpenOffice jest
zdecydowanie lepszy.
P.S A pamiętacie AbiWord? :)
--
Filip454
[f...@g...com]
-
2. Data: 2019-05-24 02:35:20
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2019-05-23, Filip454 <f...@g...com> wrote:
> https://www.swiat-owocow.pl/1276.html
>
> Całkiem ciekawy artykuł. Polecam.
No ciekawy, ale że Świat Owoców? :)
> Macie jakieś szersze doświadczenia z różnymi edytorami tekstu, czy
> zawsze trzymacie się tego jednego (MS Word)?
Miałem styczność ze wszystkimi wymienionymi w art. plus AmiPro, o którym
w ogóle nie wspomniano. Magisterke pisałem pod Tagiem. Kolega pod
Chiwritere. Do dziś pamiętam jak się męczył. Potem próbowałem się oswoić
z Wordperfectem ale był dla mnie nieintuicyjną kobyłą i skończyło się
właśnie na Amipro.
Ale to była tez trochę kwestia w miarę wąskiej specjalizacji
środowiskowej, bo i nieco później, juz na etapie gdzie msword miał
pozycję dominująca, zdarzało się napisac publikację bezpośrednio w
LaTeXu. Ale to bardziej język niż edytor/pakiet.
> Najgorszy pakiet jakiego używałem to chyba LibreOffice. OpenOffice jest
> zdecydowanie lepszy.
Worda, tak na nieco poważniej zostałem przymuszony aby używać w ...
zeszłym roku. Wcześniej zauważyłem, że LO/OO (dla mnie jeden pies)
osiągnął stopień skomplikowania gdzie więcej rzeczy zaczynało sie
pieprzyc niż usprawniać. Zdanie zmieniłem jak musiałem przejść na
masoffice. Niewyobrażalna kupa. Ale pewnie to kwestia przyzwyczajenia.
Co mnie najbardziej zaskoczyło to, że w ilości błędów dorównuje, jeśli
nie przewyższe LO/OO. Ale czego się w sumie można było spodziewac znając
producenta.
> P.S A pamiętacie AbiWord? :)
Standardowy i jak najbardziej współczesny pakiet pod Linuksem, czy
mówisz o czymś innym?
--
Marcin
-
3. Data: 2019-05-24 04:14:05
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Jamnior <j...@g...pl>
W dniu 2019-05-23 o 16:58, Filip454 pisze:
> https://www.swiat-owocow.pl/1276.html
>
> Całkiem ciekawy artykuł. Polecam.
>
> Macie jakieś szersze doświadczenia z różnymi edytorami tekstu, czy
> zawsze trzymacie się tego jednego (MS Word)?
...
Był jeszcze polski edytor QR-TEKST (chyba do ver. 2.0). Używałem i chyba
mam jeszcze gdzieś instalkę.
Eeeehh- prehistoria.
--
Pozdrawiam
Jamnior
-
4. Data: 2019-05-24 09:56:05
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: ń <...@...n>
Lata 80-te (gdy wydawano "Niewidomego Spółdzielcę" - kto pamięta?):
Pierwszym poważnym edytorem, który używałem był pakiet "Framework" v. 3 (później
ukazała się jeszcze wersja 4), to taki działający
pod DOS protoplasta okien, gdzie można było na ekranie ułożyć obok siebie parę okien
i z edytora tekstu można było przenosić dane do
arkusza itp.
Trudno teraz coś wyguglować o tamtym Frameworku z lat 80-tych, bo oczywiście MS
wszędzie wyskakuje.
Niestety już nie pamiętam, jak było z polskimi literami, ale ciekawostka: do
drukowania używałem...maszyny do pisania NRD-owskiej
marki Erika (Erica?) po porcie z interfejsem polskiej firmy (szeregowym lub
równoległym - nie pamiętam, a może robili oba), przy
taśmie karbonowej wydruki jak z dzisiejszego lasera.
Lata 90-te:
Pierwszym poważnym wisiwyg był dla mnie pakiet MS Works for Win w pracy. Była jakiś
problem z tym, że miał polskie znaki, ale te
znaki nie przechodziły przez pracową sieć Novell. Na drukarce podłączonej lokalnie
się drukowały, a przez sieć nie chciały.
Pakiet Lotusa z 1-2-3 i AmiPro dla Windows był prześliczniutki, ale w tamtych czasach
przynajmniej w Polsce był słaby sprzęt
natomiast MS podjajecznie pokonał konkurencję tym, że nie udostępniał kodów
źródłowych do Win przez co ich własne Office chodziło
szybko, a pakiet Lotusa był ewidentnie wolniejszy.
Mimo mojej ówczesnej biegłości komputerowej również wymiękłem przy WordPerfekcie mimo
paru podejść, Word zwyciężył. Zostaję przy
wersjach do 2003, bo ribbonów też nie trawię, a już szczególnie na ekranach
panoramicznych.
Licencjonowanego Worda, oryginalnego z płytą, można kupić za śmieszne pieniądze np.
na ebay.co.uk
Z dziesięć lat temu krótko używałem wersję OO wypuszczoną jako pakiet IBM Symphony,
ale to strasznie muliło (na Javie?), a arkusz
oczywiście coś tam przekłamywał z Excelem.
-----
> ale że Świat Owoców? :)
> Potem próbowałem się oswoić z Wordperfectem ale był dla mnie nieintuicyjną kobyłą i
skończyło się właśnie na Amipro.
-
5. Data: 2019-05-24 14:31:39
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Filip454 <f...@g...com>
W dniu 2019-05-24 o 02:35, Marcin Debowski pisze:
> No ciekawy, ale że Świat Owoców?
Też nie do końca rozumiem tego wyboru, ale zdecydowanie zapada w pamięć
i pewnie o to chodziło ^^
> Standardowy i jak najbardziej współczesny pakiet pod Linuksem, czy
> mówisz o czymś innym?
Tak, mowa o pierwszej, okienkowej wersji z 1998 roku
(https://snag.gy/cxWSbH.jpg).
Z tego co pamiętam, kompatybilność dokumentów pozostawiała wiele do
życzenia, aczkolwiek sam program był całkiem intuicyjny i miał dość
przejrzyste GUI.
> Worda, tak na nieco poważniej zostałem przymuszony aby używać w ...
> zeszłym roku.
Powiem Ci, że trochę mnie to dziwi. Głównie z tego powodu, że w moim
otoczeniu, wszyscy byli niemalże zmuszeni do używania "jedynego
słusznego pakietu", ze względu na wymaganą, stuprocentową
kompatybilność. Długo się "uchowałeś" ^^
--
Filip454
[f...@g...com]
-
6. Data: 2019-05-24 14:50:07
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Mateusz Viste <m...@n...pamietam>
On Fri, 24 May 2019 14:31:39 +0200, Filip454 wrote:
> W dniu 2019-05-24 o 02:35, Marcin Debowski pisze:
>> No ciekawy, ale że Świat Owoców?
>
> Też nie do końca rozumiem tego wyboru, ale zdecydowanie zapada w pamięć
> i pewnie o to chodziło ^^
Mi ciekawe się wydaje, że w ogóle nie wspomniano o świetnym edytorze
"SŁOWO" (i jego wersji darmowej "miniSŁOWO"). Używałem tego przez kilka
dobrych lat, i jak na tamte czasy to był naprawdę znakomity edytor
(wysiwyg, a to nie było wówczas takie oczywiste). TAGa też używałem, ale
SŁOWO wydawało mi się dużo przyjaźniejsze.
> Powiem Ci, że trochę mnie to dziwi. Głównie z tego powodu, że w moim
> otoczeniu, wszyscy byli niemalże zmuszeni do używania "jedynego
> słusznego pakietu", ze względu na wymaganą, stuprocentową
> kompatybilność. Długo się "uchowałeś" ^^
To zależy w dużej mierze od sektora. W jakichś księgowo-notarialno-
prawniczych kręgach gdzie ludzie non stop wymieniają się dokumentami i
jeden po drugim poprawia co tam naskrobane, to ciężko zmienić narzędzia i
narzucić coś alternatywnego.
Mi natomiast nigdy nie zdarza się wysyłać czegokolwiek do poprawki/
edycji. Co napiszę to wysyłam w PDF. Worda nie widziałem od... jakichś 15
lat. Nie miałbym nawet na czym uruchomić. :)
Mateusz
-
7. Data: 2019-05-24 14:56:14
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Filip454 <f...@g...com>
W dniu 2019-05-24 o 09:56, ń pisze:
> Lata 80-te (gdy wydawano "Niewidomego Spółdzielcę" - kto pamięta?):
> Pierwszym poważnym edytorem, który używałem był pakiet "Framework" v. 3
> (później ukazała się jeszcze wersja 4), to taki działający pod DOS
> protoplasta okien, gdzie można było na ekranie ułożyć obok siebie parę
> okien i z edytora tekstu można było przenosić dane do arkusza itp.
> Trudno teraz coś wyguglować o tamtym Frameworku z lat 80-tych, bo
> oczywiście MS wszędzie wyskakuje.
> Niestety już nie pamiętam, jak było z polskimi literami, ale
> ciekawostka: do drukowania używałem...maszyny do pisania NRD-owskiej
> marki Erika (Erica?) po porcie z interfejsem polskiej firmy (szeregowym
> lub równoległym - nie pamiętam, a może robili oba), przy taśmie
> karbonowej wydruki jak z dzisiejszego lasera.
> Lata 90-te:
> Pierwszym poważnym wisiwyg był dla mnie pakiet MS Works for Win w pracy.
> Była jakiś problem z tym, że miał polskie znaki, ale te znaki nie
> przechodziły przez pracową sieć Novell. Na drukarce podłączonej lokalnie
> się drukowały, a przez sieć nie chciały.
>
> Pakiet Lotusa z 1-2-3 i AmiPro dla Windows był prześliczniutki, ale w
> tamtych czasach przynajmniej w Polsce był słaby sprzęt natomiast MS
> podjajecznie pokonał konkurencję tym, że nie udostępniał kodów
> źródłowych do Win przez co ich własne Office chodziło szybko, a pakiet
> Lotusa był ewidentnie wolniejszy.
>
> Mimo mojej ówczesnej biegłości komputerowej również wymiękłem przy
> WordPerfekcie mimo paru podejść, Word zwyciężył. Zostaję przy wersjach
> do 2003, bo ribbonów też nie trawię, a już szczególnie na ekranach
> panoramicznych.
> Licencjonowanego Worda, oryginalnego z płytą, można kupić za śmieszne
> pieniądze np. na ebay.co.uk
> Z dziesięć lat temu krótko używałem wersję OO wypuszczoną jako pakiet
> IBM Symphony, ale to strasznie muliło (na Javie?), a arkusz oczywiście
> coś tam przekłamywał z Excelem.
>
>
> -----
>> ale że Świat Owoców? :)
>> Potem próbowałem się oswoić z Wordperfectem ale był dla mnie
>> nieintuicyjną kobyłą i skończyło się właśnie na Amipro.
>
Pan Dinozaur ^^
--
Filip454
[f...@g...com]
-
8. Data: 2019-05-24 15:04:25
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: "1634Racine" <m...@...cbqebml>
Filip454 w news:qc6cfl$vep$1@dont-email.me
> https://www.swiat-owocow.pl/1276.html
> Całkiem ciekawy artykuł. Polecam.
> Macie jakieś szersze doświadczenia z różnymi edytorami tekstu, czy zawsze
> trzymacie się tego jednego (MS Word)?
ms office 2000 pro od lat
> Najgorszy pakiet jakiego używałem to chyba LibreOffice. OpenOffice jest
> zdecydowanie lepszy.
u mnie w zwiazku z tym - oo apache jako awaryjny
-
9. Data: 2019-05-24 15:34:27
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2019-05-24, Filip454 <f...@g...com> wrote:
> W dniu 2019-05-24 o 02:35, Marcin Debowski pisze:
> Powiem Ci, że trochę mnie to dziwi. Głównie z tego powodu, że w moim
> otoczeniu, wszyscy byli niemalże zmuszeni do używania "jedynego
> słusznego pakietu", ze względu na wymaganą, stuprocentową
> kompatybilność. Długo się "uchowałeś" ^^
Uszczęśliwiono nas w zeszłym roku nowymi biznesowymi laptopami z hasłami
na wszystko co możliwe, bitlockerem i brakiem dostępu do praw
administratora. Mógłbym w sumie dalej ciągnąć, bo zainstalowałem sobie
taki usb switch (cos jak dawne pudełko printer share) i mogę w miarę
bezbolesnie dzielić dyski z Linuksem (inna maszyna), ale przepełniło mi
się i w sumie odpuściłem. Trochę to męczace być jedynym w
kilkutysięcznym korpo, który uzywa Linuksa do pracy biurowej :) Tzn.
nadal używam LO, ale już nie do korpo-fomularzy.
--
Marcin
-
10. Data: 2019-05-24 17:47:40
Temat: Re: Artykuł: Historia edycji tekstu w Polsce, czyli jak piraci sami na siebie ukręcili stryczek
Od: Roman Tyczka <n...@b...no>
On Fri, 24 May 2019 14:31:39 +0200, Filip454 wrote:
> Też nie do końca rozumiem tego wyboru, ale zdecydowanie zapada w pamięć
> i pewnie o to chodziło ^^
Warto wspomnieć, że autor bloga, Radek Sokół, niegdyś często tutaj, na
grupie tej i sąsiednich, pisywał, nagle zniknął i nie wrócił.
--
pozdrawiam
Roman Tyczka