-
1. Data: 2014-02-16 16:26:25
Temat: 112 - niby dziala, ale...
Od: Marcin Kiciński <m...@g...com>
Malem wczoraj potrzebe skorzystania z numeru 112. Jadacy przed nami samochod zjechal
na przeciwny pas i zaliczyl czolowke. Bylismy pierwsi na miejscu, wiec dzwonie:
kobieta, chyba z policji, odebrala po pierwszym sygnale - duzy plus.
Mowie, ze byl wypadek, jaki, podaje dokladne namiary, mowie ze jest dwoje rannych, w
tym jeden zakleszczony. Pani mnie pyta, czy... sa wycieki plynow z samochodow. Tak,
sa, wylalo sie chyba wszystko co moglo. Pani mowi ze przyjela zgloszenie i ze mam sie
nie rozlaczac, bo... laczy mnie z pogotowiem. Dwa sygnaly i odzywa się dyspozytor z
pogotowia. Zaczynam od początku, ze wypadek, gdzie, ze sa ranni. Pan mnie pyta, czy
przytomni, wiec biegam miedzy autami i się upewniam. Jeszcze musze sie przedstawic i
pan potwierdza przyjecie zgloszenia. Koniec rozmowy, zastanawiam się co teraz robic,
gdy dzwoni telefon. Odbieram, a tu strazak, pyta mnie co sie stalo, gdzie sie stalo,
jaka jest sytuacja, wiec opowiadam po raz trzeci. Cale szczescie ze w tym czasie nie
trzeba bylo nikogo ratowac, ani reanimowac, ani niczego gasic, i ze nadjechalo sporo
innych osob, ktore w razie czego moglyby pomoc, bo gdyby czlowiek byl sam, to albo
ratowalby poszkodowanych albo prowadzil rozmowy, bez ktorych pomoc moglaby nie
nadejsc.
W sumie staz i karetki przyjechaly szybko i wszystko skonczylo się (chyba)
szczesliwie. Tylko dlaczego dzwoniac na jeden numer alarmowy, trzeba i tak wzywac
wszystkie szluzby z osobna? No i ciekawe jakby sie strazak do mnie dodzwonil, gdybym
mial numer zastrzezony?
Ale w sumie i tak jest lepiej niz pare lat temu, gdy w centrum Katowic nie mozna sie
bylo na 112 wogole dodzwonic, a w stacji pogotowia znajdujacej sie 100 metrow od
miejsca wypadku, nie chcieli przyjac zgloszenia od goscia, ktory do nich pobiegl.
Pozdrawiam
MK
-
2. Data: 2014-02-16 16:36:48
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 16 Feb 2014 07:26:25 -0800 (PST), Marcin Kiciński
> Malem wczoraj potrzebe skorzystania z numeru 112.
> Jadacy przed nami samochod zjechal na przeciwny pas i zaliczyl czolowke.
> Bylismy pierwsi na miejscu, wiec dzwonie: kobieta, chyba z policji,
> odebrala po pierwszym sygnale - duzy plus.
> Mowie, ze byl wypadek, jaki, podaje dokladne namiary, mowie ze jest dwoje rannych,
> w tym jeden zakleszczony. Pani mnie pyta, czy... sa wycieki plynow z samochodow.
Jak sa wycieki to musi straz wezwac, bo tylko oni wladni to
zebrac/zmyc.
Co prawda jesli ktos zakleszczony to i tak musi SP przyjechac ... ale
widac taka procedura.
>Tak, sa, wylalo sie chyba wszystko co moglo. Pani mowi ze przyjela
>zgloszenie i ze mam sie nie rozlaczac, bo... laczy mnie z pogotowiem.
Jakbys powiedzial ze sie pali, to moze by polaczyla najpierw ze straza
:-)
>Dwa sygnaly i odzywa się dyspozytor z pogotowia. Zaczynam od
>początku, ze wypadek, gdzie, ze sa ranni. Pan mnie pyta, czy
>przytomni, wiec biegam miedzy autami i się upewniam. Jeszcze musze
>sie przedstawic i pan potwierdza przyjecie zgloszenia. Koniec
>rozmowy, zastanawiam się co teraz robic, gdy dzwoni telefon.
>Odbieram, a tu strazak, pyta mnie co sie stalo, gdzie sie stalo, jaka
>jest sytuacja, wiec opowiadam po raz trzeci.
Czyli pierwsza pani robote odwalila i powiadomila kogo trzeba ..
> No i ciekawe jakby sie strazak do mnie dodzwonil, gdybym mial numer
> zastrzezony?
Dla nich nie ma zastrzezonych.
J.
-
3. Data: 2014-02-16 16:38:35
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Sun, 16 Feb 2014 07:26:25 -0800 (PST), Marcin Kiciński napisał(a):
> Malem wczoraj potrzebe skorzystania z numeru 112.
Miałem kiedyś dokładnie to samo.
Dzwonię na 112, mówię że się pali i że będę wchodził komuś do chałupy
sprawdzić co się tam dzieje.
Podałem w miarę precyzyjnie miejsce no i dyspozytor podziękował i się
rozłączył.
No i też mija kilka chwil i dzwoni strażak z komórkowego numeru, że oni już
jadą, ale nie wiedzą dokąd i jeszcze raz im mówię gdzie i co się dzieje.
Wychodzi z tego że podstawowa rzecz jaką trzeba podać dysporyztorowi to
własny numer komórki ;)
-
4. Data: 2014-02-16 18:13:56
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: PiteR <e...@f...pl>
na ** p.m.s ** Marcin Kiciński pisze tak:
> wiec opowiadam po raz trzeci
Może to ich nowa procedura, że opowiada o zdarzeniu ten który jest na
miejscu i wie najlepiej co i gdzie. Bo kiedy dzieci bawiły się w głuchy
telefon to pierwsze powiedziało zupa a ostatnie... barszcz.
--
Piter
-
5. Data: 2014-02-16 20:27:59
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: Marcin Kiciński <m...@g...com>
W dniu niedziela, 16 lutego 2014 18:13:56 UTC+1 użytkownik PiteR napisał:
>
> Może to ich nowa procedura, że opowiada o zdarzeniu ten który jest na
>
> miejscu i wie najlepiej co i gdzie. Bo kiedy dzieci bawiły się w głuchy
>
> telefon to pierwsze powiedziało zupa a ostatnie... barszcz.
>
Niby tak. Jestem tez w stanie zrozumiec dodatkowa rozmowe z
dyspozytorem pogotowia, bo dzieki temu mozna przekazac wiecej
waznych szczegolow dotyczacych stanu poszkodowanych, lub otrzymac
instrukcje jak im pomoc, jezeli to konieczne. Ale informacja dla
strazy byla jasna: trzeba ciac. A miejsce wypadku zostalo okreslone
z dokladnoscia do kilku metrow (nazwa miejscowosci, glowna droga
wojewodzka, nazwa bocznej ulicy, bo wypadek zdarzyl sie na skrzyzowaniu).
Ale niech im bedzie, grunt ze szybko przyjechali i zrobili co do
nich nalezy.
Pozdrawiam
MK
-
6. Data: 2014-02-16 20:34:33
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: Marcin Kiciński <m...@g...com>
W dniu niedziela, 16 lutego 2014 16:36:48 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
>
> Czyli pierwsza pani robote odwalila i powiadomila kogo trzeba ..
>
Pozostaje tylko miec nadzieje, ze po takim powiadomieniu oni już
jada i tylko sie upewniaja, ze jada dobrze :)
>
> Dla nich nie ma zastrzezonych.
>
To jak ich w takim razie anonimowo poinformowac o bombie podlozonej
w Sejmie? ;)
Pozdrawiam
MK
-
7. Data: 2014-02-16 22:50:29
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl>
>...
>> No i ciekawe jakby sie strazak do mnie dodzwonil, gdybym mial numer
>> zastrzezony?
>
> Dla nich nie ma zastrzezonych.
Ale w telefonie może być zastrzeżony i choćby nie wiem jak dyspozytor chciał
to by telefon nie zadzwonił
-
8. Data: 2014-02-16 23:07:40
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: Czesław Wiśniak <c...@n...pl>
> Ale w telefonie może być zastrzeżony i choćby nie wiem jak dyspozytor
> chciał to by telefon nie zadzwonił
To chyba musi podac wczesniej numer
-
9. Data: 2014-02-17 06:59:19
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: z <...@...pl>
W dniu 2014-02-16 16:26, Marcin Kiciński pisze:
> Ale w sumie i tak jest lepiej niz pare lat temu, gdy w centrum Katowic nie mozna
sie bylo na 112 wogole dodzwonic, a w stacji pogotowia znajdujacej sie 100 metrow od
miejsca wypadku, nie chcieli przyjac zgloszenia od goscia, ktory do nich pobiegl.
Przy jakiejś innej okazji czytałem że 112 to lepiej sobie odpuścić bo to
i tak okrężna droga i karetka może pędzić z drugiego końca powiatu.
z
PS. Sorry ale już tyle razy słyszałem jak to "wadza" ogłaszała z wielką
pompą uruchomienie 112 i nadejście ery wielkiej szczęśliwości.
Zaraz. Kto to ostatnio się ogrzewał i nabijał słupki. Edward... ;-)
-
10. Data: 2014-02-17 10:12:10
Temat: Re: 112 - niby dziala, ale...
Od: masti <g...@t...hell>
Dnia pięknego Mon, 17 Feb 2014 06:59:19 +0100 osobnik zwany z napisał:
> Przy jakiejś innej okazji czytałem że 112 to lepiej sobie odpuścić bo to
> i tak okrężna droga i karetka może pędzić z drugiego końca powiatu.
jedna pani opowiadała drugiej w maglu?
--
Ford C-Max PMS Edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett